jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało

Z trudem znalazła czas na spotkanie ze mną. Ostatecznie wcisnęła mnie gdzieś w swój grafik między służbowe spotkanie, a wizytę z córką u dentysty. Siedzimy kawiarni, a jej telefon nieustannie wydaje jakiś dźwięk – przychodzą maile i smsy, ktoś dzwoni, ktoś inny lajkuje jej zdjęcie na portalu społecznościowym. Sama nie mam w życiu łatwo, ale obcowanie z tą kobietą Ciemność dzieli, a wspólna wizja łączy. Ból dzieli, a współczucie łączy. Nienawiść dzieli, a miłość łączy. Duma dzieli, a pokora łączy. Egoizm dzieli, a wspólnota łączy. Obojętność dzieli, a zaangażowanie łączy. Dezinformacje dzielą, a szczere rozmowy łączą. Odrzucenie dzieli, a akceptacja łączy. Gorycz dzieli Dla psa ze schroniska jesteś najlepszym, co go w życiu spotkało. Łączy was wyjątkowa więź – dlatego są pewne rzeczy, które zrozumieją tylko opiekunowie adoptowanych psów. 1. Uczysz się cierpliwości. Wiele psów, gdy trafiają do schronisk, mają za sobą trudną przeszłość. Nierzadko poprzedni „opiekun” znęcał się nad No więc mam na imię Kate. Kate Porter. Mam 16 lat. Jeśli chodzi o wygląd to mam 165 cm, od 3 lat dbam o swoją figurę, więc mam odpowiednie kształty, mam zielone oczy, długie brązowe włosy, oliwkową cerę. Całe życie słyszę że jestem ładna, niby miło to słyszeć, ale nie chce ż eby ludzie znali mnie jako tą ,, z ładną Charlie ze znajomymi gra dziś w piłkę. Miał być u mnie pół godziny temu. Chyba gra im się przedłużyła, mógłby chociaż napisać. Mama pojechała na zakupy a ja siedzę w domu i się uczę. Jest już dość późno więc Charlie pewnie nie przyjdzie. Uczę się już jakieś 2 godziny , jestem cholernie zmęczona myśleniem. Ty jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Jestem mama i jestem dumna z tego że mam wspaniałego synka. Kocham Cię najbardziej na świecie. Twoja ukochana mamusia Justyna „Kochana córeczko, najdroższy synku, chcę ci powiedzieć, że…”. proporsi orang adalah panjang kepala dengan tubuh. Jesteś moim największym błędem. Jesteś wszystkim, czego pragnę, choć jednocześnie stanowisz przyczynę moich problemów. Jesteś najlepszym, a jednocześnie najgorszym, co mnie w życiu spotkało. Jesteś moim nałogiem. Nałogiem, który uszkodził mnie tak bardzo, który zmienił mnie moim życiem, ale i śmiercią. Jesteś największym błędem, jaki kiedykolwiek popełniłam. Najgorsze, że nie mogę już bez Ciebie żyć. Zanim Cię poznałam, słyszałam o Tobie pogłoski. O tym, jak wiele złego potrafisz wyrządzić. Nigdy jednak nie uwierzyłam w to do końca. Owe pogłoski pozostały w mym umyśle czymś w rodzaju niezobowiązujących plotek, wygłaszanych przez mało wiedzących to tu, to kiedy ktoś ciągle mówi o tym, co zakazane, czego nie wolno dotykać, czego nie wolno próbować… Cóż, przykuwa to moją uwagę, bo nie zawsze to, co mówi większość okazuje się prawdą. Niestety właśnie w twoim przypadku postanowiłam nie dawać wiary cudzej opinii, zanim nie poznam Cię twarzą w nocy naciskałam znajomych, aby mnie wprowadzili w temat, by pozwolili mi się z Tobą zapoznać. Zapoznać z największym błędem mojego życia. Niestety Twoja siła oddziaływania, poświęcona mi uwaga były tak wyraziste, że już od pierwszego razu wpadłam w Twoje skrzętnie utkane płomieniem, który rozświetla pochodnię wolności. Jesteś ostatnią drogą do tego, żebym poczuła się wolna i inna, niż wszyscy. Przynajmniej tak mi się wydawało. Teraz rozumiem, jak bardzo byłam głupia. Jesteś największym błędem, bo idealizowałam Cię, widziałam tylko to, co dziś uznaję za krótkowzroczne. Wybrałam Cię wyłącznie z pociągu do tego, co powszechnie jesteś największym błędem – nie mogę bez Ciebie żyćKiedy Cię poznawałam, wydawałaś mi się po prostu czymś, co wzbudza emocje, czymś ponad stan. Teraz jednak zupełnie nie potrafię bez Ciebie żyć. Nie dostrzegałam zagrożenia, które niesie ze sobą choćby najmniejszy kontakt z tym, co powszechnie mnie słowo “zabronione” oznacza nic innego jak to, że znasz się lepiej niż inni Cię znają. Jesteś silniejsza od wszystkich, którzy tak ściśle powstrzymują się od tego, co powszechnie uchodzi za że tamtej nocy było to dla mnie coś specjalnego, wyjątkowego. Kiedy mnie z Tobą zapoznali, gorączka wędrowała po moich żyłach, zmienił się cały mój świat. Ulokowałaś się w moim wnętrzu tak sprawnie i tak spójnie, że teraz nie mogę myśleć o niczym innym, jak tylko o Tobie. Choć jesteś moją największym błędem, nie potrafię już bez Ciebie Ty bierzesz mnie za rękę i zabierasz tam, gdzie można dotknąć samego nieba. Nie mogę żyć bez tego, że pozwalasz mi uciec z tego świata rozumnych, którzy nie potrafią zrozumieć takich jak ja. Nie mogę bez Ciebie żyć, choć wiem, że za każdym razem, gdy Cię dotykam, uśmiercasz mnie stopniowo, bym w końcu przestała mogę bez Ciebie żyć. Nie mogę się pogodzić z ciężarem, jakim okazał się być największy błąd mojego życia. Ta relacja oparta na miłości, nienawiści i uwielbieniu po prostu mnie wykańcza. Uniesienia stają się coraz krótsze, a udręka, którą trzeba za nią zapłacić, zaczyna się zamieniać w mnie, jestem od Ciebie coraz bardziej uzależniona. Od dawki, która gasi moje cierpienie na krótką chwilę, po to bym cierpiała jeszcze bardziej, gdy ta chwila przeminie. Piszę te słowa z miejsca walki. Z miejsca, w którym mój umysł walczy z tym, co bezustannie podpowiada serce. Z miejsca walki, w którym jestem jedyną stąd mogę powiedzieć całemu światu, że to Ty kochana heroino, stanowisz największy błąd mojego życia. Błąd, który w końcu mnie największym błędem, bo w końcu mnie zabijeszTak, to Ty, heroina. Narkotyk, który mnie w końcu zabije. Zabijesz mnie, bo moje uzależnienie od Ciebie jest tak silne, że nie jestem w stanie się od Ciebie odseparować. Dreszcze, nudności, które bywają wręcz wstrząsające, gdy próbuję się od Ciebie uwolnić nie pozwalają mi się bez Ciebie obejść zbyt nie ma Cię we mnie, występują nawet silne halucynacje. To przerażające wizje, które przeistaczają mój świat w miejsce terroru, pełne potworów, które bezustannie usiłują wyrządzić mi krzywdę. Co ciekawe, jednocześnie doskonale zdaję sobie sprawę, że jedynym monstrum, które w rzeczywistości mi zagraża, jesteś Ty kontrolujesz moje myśli i wszystko to, co robię. Jesteś największym błędem, bo teraz dowodzisz moim życiem. Z Twojego powodu nie mogę utrzymać żadnej pracy. Jedyne o czym myślę, to kolejna dawka, którą chcę przyjąć tu i jest to, że tylko jedna chwila przyjemności w rzeczywistości zniszczyła całe moje życie. Wiem, że to był wyłącznie mój wybór, że to ja chciałam tylko spróbować, kiedy jeszcze byłam od Ciebie też, że jeśli czytasz te słowa, Ty czytelniku możesz dokonać zupełnie innego wyboru. Dla mnie jest już zbyt późno. Ponieważ nie mogłam czekać na czystą strzykawkę, nabawiłam się AIDS. Mój organizm sprawił, że nie mogłam czekać ani przez chwilę dłużej. Skorzystałam więc z bądź jak ja, nie popełniaj tego strasznego błędu, bo nawet jeśli uważasz się za silną, narkotyk szybko to mieni. Nie poddawaj się namowom, to naprawdę nie ma sensu. Odrobina przyjemności, która stanie się Twoim udziałem nie ma żadnej wartości w porównaniu z cierpieniem, które przyjdzie Ci znosić całymi latami. Nie myśl, że z Tobą nie stanie się to, co ze mną. Ja też tak myślałam o innych, a teraz jestem już prawie może Cię zainteresować ... Opis Opis Wzruszająca opowieść o tym, że czasami, by móc patrzeć z nadzieją w przyszłość, trzeba uporać się z własną przeszłością. Olga wyjeżdża na wakacje na Podhale. Ma zamieszkać u ojca, z którym od lat nie utrzymuje kontaktu. Od rozwodu rodziców Olga nie potrafi mu wybaczyć ani nie chce znać jego nowej rodziny. Wszystko wskazuje na to, że będzie to najgorsze lato w jej życiu. Do czasu, gdy na jej drodze pojawia się Janek – młody góral, który pracuje w restauracji na Kasprowym Wierchu. Okazuje się jednak, że nie tylko Olga ma za sobą trudną historię... Rodzące się uczucie zostanie wystawione na niejedną próbę, ponieważ Olga odkryje pewną rodzinną tajemnicę, która nią wstrząśnie. Czy miłość jest w stanie przetrwać wszelkie przeciwności? I czy krzywdy sprzed lat​ można wybaczyć?Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe ID produktu: 1221708872 Tytuł: Najlepsze, co mnie spotkało Autor: Przybyłek Agata Wydawnictwo: Czwarta Strona Język wydania: polski Język oryginału: polski Liczba stron: 416 Numer wydania: I Data premiery: 2019-04-03 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 38 x 223 x 138 Indeks: 31201681 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik. Agata Przybyłek – pisarka, która w swoich książkach porusza problemy każdej z nas. Jest autorką zabawnych i lekkich serii powieściowych, lecz ma w swoim dorobku także powieści poruszające trudniejsze tematy, co wynika z zainteresowania psychologią. Jak mówi w wywiadach, jej książki pisze za nią samo życie. Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane Rozdział 5. I pomyśleć że teraz nie mówimy do siebie zwykłego 'cześć' na ulicy... Dedykacja dla : Emili Prasil : Mojej Najwspaniajszej przyjaciółki na świecie ♥ Kocham cię :* Myśle że Ci się spodoba to co dla ciebie napisałam! ;D Przez zasłony prześwitywało słońce... Zaspana rozglądnełam się po pokoju. Spostrzegłam że nie jestem w swoim 'apartamencie'. Przestraszona podniosłam odrazu pościel. Zauważyłam że jestem w samej bieliźnie. Usiadłam na boku rogu łóżka i zaczełam płakać. Skąd mogłam wiedzieć gdzie jestem? Co ja tamtej nocy robiłam?.. Nagle usłyszłam kroki. Spowrotem weszłam pod pościel, przymrugając jedno oko i nadal się rozglądając. Nagle zauważyłam Jacka i już niczego się nie bałam. Otworzyłam oczy. Jack był ubrany w szary dres i szarą bluze. Wyglądał tak słodko.. - Widze że już wstałaś , śpiochu. - powiedział z uśmiechem na twarzy. - Chodź coś zjeść. - Co się wydarzyło wczoraj , wyggdukałam cicho. Bardzo bolała mnie głowa. Kacyk.. - Nic takiego.. - odpowiedział. -Przecież wiem że coś było na rzeczy.. - Okey. Opowiem Ci wszystko po śniadaniu. Dobrze? - Zgoda. - odpowiedziałam. Pomłógł mi wstać i poprowodził mnie za rękę na taras gdzie już czekało naprzeciwko jego. - Mogą się tu zlecieć moi koledzy. Uważaj. Jakby co.. - powiedział i zaśmiał się pod nosem. - Są nieco dziecinni i będą sie Ciebie pytać o wszystko. - Okey. Chętnie ich poznam. - uśmiechnełam się. - Heeeeeeeeeeejjjjjj! - Zawołało dwóch chłopaków. - Ale mam kaca. - powiedział jeden. Max --> Brunet Oskar ---> Blondyn - Trzeba było tyle nie pić , ciotko - powiedział Jack. - Odezwał się ten , który nie pije! - odpowiedział. - Jestem bardziej odpowiedzialny od Ciebie. - A tak wogóle to to jest Ania. - Moja koleżanka. - powiedział. - Oo Hej! - Miło mi cię poznać. - powiedział jeden. - Jestem Oskar. - Mi Cię też. - A ja jestem Max. - powiedział drugi. - Mów mi Maxi. - Siemka Maxi. - zaśmiałam się. - Ciesze się że moge was poznać. - A jak my się cieszymy - powiedział Max. - Jack nam wiele o tobie odpowiadał , jaka jesteś wspaniała i wgl.. - Hahha. - Naprawde? - zdziwiłam się. - Dobra,dobra chłopacy nie zmyślajcie. - My już lepiej pójdziemy.. - odpowiedział Jack i pociągnął mnie za rękę. - Twoi koledzy są naprawde uroczy.. - zaśmiałam się. - Bez przesady. - Chodź dam Ci coś z mojej szafy. ( Do tej pory byłam w szafrloku). - Przecież mam swoją sukienke! - Obrzyganą i potarganą.. - powiedział. - Jak to? -Co się wczoraj działo? Możesz mi powiedzieć wszystko? - Naprawde nic się nie wydarzyło o czym własnie myślisz. To nic takiego. - Chyba nie wylądowałam w... - i tu mi przerwał. - Nie! W życiu! - powiedział. - To w takim razie co się stało? - zapytałam. - Nap... - przerwałam - Musiało coś zajść skoro wylądowałam u Ciebie! - powiedziałam. - Więc twój kochany kolega czy tam przyjaciel Eryk.. jeśli dobrze pamiętam upił się do nieprzytomności. - Skąd ty to wiesz? Przecież go nie znasz.. - powiedziałam. - Wykrzykiwał swoje imie na całą impreze.. Więc on.. Upił się i zarywał do każdej panienki , która tylko była w pobliżu. Upiłaś się. Naszczęście ja jeszcze trzeźwo myślałem. Zaczął zarywać do Ciebie. Ogólnie to zaczynał rozpinać Ci sukienke. Wiec mu przywaliłem... - What the Fuck?! - No mówie że mu przywaliłem. - Anka słuchaj ja nie chciałem ale jak widziałem że się do Ciebie zbliża to co miałem zrobić? Powiedzieć: Rób sobie co chcesz?! - Nie mogłem tego tak zostawić. - powiedział i grzebał w szafie za ubraniami dla mnie. - Ale czy musiałeś go bić?! - Mogłeś mu coś powiedzieć.. - Do takiego pijanego kolesia nic by nie dotarło. - W sumie prawda. - Sama powiedział podając mi bluze i spodnie od dresu. - Dzięki. - Wiesz ale i tak musze sprawdzić co u niego. Nie musiałeś odrazu go bić! To mój nalepszy kumpel i by mi nic nie zrobił , naprawde... - Dziwne. Widziałem co innego. - Co? - Rozpinał ci sukienke , a później podciągnął ją do góry. - Zdążyłem na czas. Po prostu puściłem mu z łokcia. I się ogarnął. - Krwawił ? - zapytałam. - Nie wiem. Zająłem się tobą. - powiedział. - Powinieneś zająć się nim , a nie mną! - Gdzie moge się przebrać? - zapytałam troche zła. - W łazience. - Tutaj. - pokazał. - Ok. To ide. Byłam zła na Jacka. (Dżejka). Musiał go uderzyć? Może coś mu się stało.. Ale w sumie byłam też zła na Eryka. Wkurzył mnie. Jak młógł mnie tak zostawić! : Ide po Whisky po czym nie wracam wogóle? Zostawił mnie. Myślałam że ten wieczór (noc i wieczór) będzie inaczej wyglądała! Zupełnie inaczej sobie ją wyobrażałam. Czy tak czy tak musze sprawdzić co i jak u Eryka. A tak uciekając od tematu ta bluza była wspaniała. Ubrałam się w nią i uczesałam w koka na byle jak. Zawsze nosiłam gumke zawiniętą na rękę. - Wyglądasz przepięknie w tej bluzie. - powiedział. - Wkońcu twoja. Tak? - Daje ją tylko wyjątkowym osobą. - odpowiedział. - I to ja jestem tą wyjątkową? - uśmiechnełam się. - Zdecydowanie Takk. - Jesteś kochany, ale pewnie podrywasz tak wszystkie. - powiedziałam. - Tylko Ciebie , mała. - Haha. Ty też do mnie zaczynasz mówić mała? Ooo nie! - zaśmiałam się. - Widocznie pasuje to do Ciebie widzisz! - Kto do Ciebie tak jeszcze mówi? - zapytał. - Eryk. - Ten dupek.? -Nie mów tak o nim błagam cię nic ci nie zrobił. - Ale by zrobił Tobie nie rozumiesz? - Nic by nie zrobił! Może jedynie by mnie pocałował. Nic więcej. Zresztą ty masz dziewczyne więc czemu cię to obchodzi!? - Tak jakby nie mam. -Tak jakby.. Dobra wiesz już mi się odechciało z tobą gadać. Ciuchy oddam ci jutro albo jeszcze dzisiaj. - Cześć. - Chcesz iść do niego żeby jeszcze coś ci się stało? - Przy Eryku jestem bezpieczna Jack!! - Nie widać. - Cześć! - wyszłam i trzasłam drzwiami. Przeszłam przez taras gdzie zastałam Maxa. - Już idziesz, ślicznotko? - powiedział. - Tak , niestety. Twój kumpel jest arogancki i dziwny. Nic nie poradze. - Dobra jak chcesz. - Przejdzie mu , nie przejmuj się, mała. - Nie będę , cześć. Cześć. Szłam uliczką. Szłam i szłam. Myślałam nad wszystkim. Może Jack mi nie mówi prawdy o wczoraj? Przyspieszyłam krok gdy przypomniał mi się Eryk. Weszłam do 'domu' i poszłam do 'pokoju' Eryka. - Eryk! Jak z Tobą!? - zapytałam. - Nic takiego... Zauważyłam że miał podbitą wargę, rozwaloną noge i śliwe na oku. To chyba nie była przyczyna "Łokcia" Jacka?... - Pokaż mi się! - wziełam wacik z łazienki i polałam na niego wode utlenioną. - Zostaw! - To nic naprawde. - powiedział. - Chyba widze nie jestem ślepa! - Pokaż.. - Ałł.. - przyłożyłam do jego nogi wacik. Wszystko porządnie przetarłam. Zrobiłam mu dokładny okład. Rana była duża. Nie wiem czy będzie młógł się kompać z nią w słonej wodzie. Czy to przez Jacka? O co chodzi do cholery? Ta śliwa mogła być przez Jacka ale warga i ta noga? Rana na nodze dochodziła do mięsa.. Była przerażająca. - Opowiadaj co się stało? - zapytałam. - Nic , przewróciłem się. - Mhm. Już Ci wierze , kochanie.. - zakpiłam z niego. - Dobrze , dobrze.. - No mów. - Wszystko zaczeło się od tego że poszliśmy na tą głupią impreze i wydarzyło się coś co wydarzyć się nie powinno. - Tak już to wiem. - Proszę o dalszą część! - Zostawiłem Cię. - Nie pamietam wszystkiego ale dużo jak kogoś 'opitego'. Poszłem po Whisky. Tak długo stałem w kolejce że aż mi się odechciało więc zawróciłem i zauważyłem cię z tym.. zastańcem. - Jackiem? (dżejkiem) - Dokładnie Tak! - To nie jest zasraniec po pro... -Jest! I mi nie przerywaj! -Sam mi przerywasz! -Okey. Wróciłem i jak zauważyłem cię z tym całym Jackiem to myślałem że go rozwale. Ale i tak nie miałem z nim szans , więc postanowiłem się upić i zaszaleć. Nie powinnienem.. Nie pamiętam z iloma babkami tańczyłem i się całowałem. Nie wiem czy zrobiłem czegoś czego powinnienem nie zrobić. Miejmy nadzieje że nie.. Słuchaj Ania ja cholernie żałuje. - Dobrze. - Nie przymilaj sie do mnie lepiej powiec co ma to związek z rozwaloną nogą, wargą i śliwą na oku?.. - Pobił mnie twój kolega. - Ale z łokcia nie? - Ania.. Nie wiem co Ci powiedział ale to chyba nie wygląda na zwykłą bitwe z łokciem , co? Zacząłem zbliżać się do Ciebie i dostało mi się. W sumie go rozumiem. Najpierw w oko , potem w warge. - A noga? - zapytałam. - Z nogą było tak że jak wracałem zaliczyłem przewrotke.. z fikołkiem. Wpadłem w gąszcz winogrono... - Hahhaa - zaczełam się zmiać. - To nie jest śmieszne. - No tak powaga - uśmiechnełam się. - Super że mi wszystko wyjaśniłeś. A co my tak ogólnie robiliśmy , no wiesz.. jak się do mnie 'zbliżyłeś'.. - Pociągnąłem Cię za rękę.. następnie.. - zawachał się. - Następnie?.. - Obdarzyłem Cię pocałunkiem. - Nie martw się jednym. A później mi się dostało. - Tylko za to? - No tak. Przepraszam. - Nic się nie stało! Przecież to nic takiego , byłes pijany. Ludzie robią różne rzeczy po pijaku. - Ale powinnienem wrócić ,a nie Cię zostawiać. - No takk... - Co później się wydarzyło? - Nie pamiętam. Urwał mi się film. - Mhm.. - Ide się przebrać. - powiedziałam i wstałam z łóżka. - Byłas u niego? - zapytał zasmucony. - Tak. Nie wiem dlaczego i jak się tam znalazłam. - Dziwne.. - I to jak! - Dobra ide się przebrać. - i poszłam powiedzieć Bratu i Sarze że żyje. Troche się zastanawiałam przy przebieraniu dlaczego Jack mnie okłamał. Przecież to niedorzeczne! Chciał żebym u niego po prostu spała? A może się coś tam wydarzyło?.. Nie.. Niemożliwe. Ubrałam się szybko w coś na luzie. Bluzke na ramiaczkach, krótkie spodenki i zarzuciłam 'kurteczke' wojskową . Kochałam ją.. Spakowałam ubranie pożyczone przez Jacka do torby , wziełam telefon i zrobiłam sobie na 'szybko' kanapke z dżemem. - Gdzie się wybierasz? - Już chyba dość zabalowałaś , tak? - powiedział Tom. - Tak, tak , braciszku, wiem! - Ale naprawde musze coś załatwić. - Ok. - Bądź zaniedługo! - Postaram się! - i wybiegłam. Zmieżałam w kierunku Jacka. Chciałam mu oddać jego rzeczy i dopowiedzieć trzy grosze... Zapukałam mocno w drzwi do jego 'apartamentu' . - Heej! - Wchodź, mała! - powiedział Max , który otworzył mi drzwi. - Ty pewnie do Jacka? Nieprawdaż?.. - Tak , dokładnie. - Szkoda że nie do mnie. - powiedział z uśmiechcem. - Haha. - Jesteś uroczy - zaśmiałam się, kiwając głową. - Tak , wiem! - A ty piękna! - powiedział znowu uśmiechając się , a ja sie nieco zarumieniłam. - Dziękuje , ale nie! - Tak , mała , zdecydowanie Tak. - Fajnie że wkońcu mój kumpel znalazł super dziewczyne. - Ale my nie jesteśmy razem.. - Przecież on ma dziewczyne, tak? - Coś się pomiędzy nimi zmieniło.. - Chyba go zdradziła.. Pogadaj z nim. Pewnie Ci powie. - Nie byłabym tego taka pewna. Okłamał mnie. - Uuu.. Nie fajnie. - Dobra idź lepiej do niego! Jest na górze - pokazał palcem na schody. - Ok. - Miałam zamiar już zacząć wbiegać po schodach ale się wróciłam obdarzyłam Maxiego pocałunkiem w policzek i pobiegłam. Widziałam że był taki szczęśliwy jak poszłam.. Myślałam że rozwali stół.. To cudowne uczucie.. Wydaje mi się że mu na mnie zależy. - Cześć. - powiedziałam. - Hejj , mała wchodź. - powiedział Jack , który właśnie siedział opierając się o ściane. - Proszę.. - oddałam mu bluze. - Nie musisz.. -Masz! - Ok. Dzięki. - Czemu mnie okłamałeś? - Wytłumaczysz mi? - Ale z czym? - Błagam Cię nie udawaj że jesteś głupi i nic nie wiesz.. - Okłamałeś mnie! Pobiłeś Eryka. Ma śliwe na oku! - Tak.. Wiem. - Tak wiem? Myślałam że będziesz zaprzeczał! - Po jaką cholere? - Masz szczęście że uratowałem Cię przed popełnieniem najgłupszego błędu na świecie! - Może wcale by nie był głupim błędem! - powiedziałam. - Mogłem Ci nie pomagać.. - Mogłeś! - Ale to zrobiłeś! Widzisz to był twój błąd. - Nie moja wina że jesteś dla mnie bardzo ważna! - wziął się za głowe. - Mhm.. Twoja! Jak widać czasem tak bywa. Przestań wciskać mi kit. Pobiłes mojego najlepszego kumpla i mówisz że dlatego że jestem dla Ciebie bardzo ważna? Pff.. Słaboo! - Słabo.. Masz racje. Ale nie moge nic więcej powiedzieć jak tylko że jesteś cudowna. Poznałem Cię wczoraj i odrazu się w tobie zakochałem. - nagle wstał i oparł się o parapet rękami. - Doprawdy? - zakpiłam. - Tak doprawdy. - Możesz mi powiedzieć co sie wczoraj wydarzyło po ty jak pobiłeś Eryka? - Zabrałem cię z tamtąd. - Wziąłem na ręce i zaniosłem tutaj. Nic więcej się nie wydarzyło. Naprawde. - zauważyłam jak się do mnie zbliża. - Dobrze świetnie. - Myśle że nie kłamiesz. - Przepraszam za wszystko. - Nie przepraszaj! - Spoko. Rozumiem że nie mogłeś na to patrzeć. - Uff.. - Ale zaraz , zaraz mogłeś troche zachamować! Myślisz że teraz co? Będę Ci mówić jaki to ty nie jesteś...? Jack zaczął się do mnie zbliżać i zbliżać. - Czemu tak dziwnie podchodzisz? - spytałam. - Po to.. - pociągnął mnie za biodra i mocno pocałował. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Heeej Kochani! Długo czekaliście.. Wiem! Ale był on dla mojej kochanej przyjaciółki ♥ Pisałam go długo ponieważ nad nim szczególnie się starałam! To dla Ciebie Fiolet ; Dzięki że jesteś ♥ Kc ;* Pozdrawiam i prosze o Komy ;D

jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało