jestem żonaty mam 44 lata zakochałem się w innej
Mam 18 lat i zakochałem się w 13-nasto latce 2016-09-03 09:26:44 Mając 14 lat zakochałem się w 12 latce 2011-12-29 20:22:58 Zakochałem się w 24 latce co robicc mam 16 lat 2010-12-04 13:58:49
jestem bardzo samotna w małżeństwie, wygłodzonanie chcę uschnąć ;)38lat, 162/59, uwielbiam sex, choć nie wiem, czy go jeszcze pamiętam, szukam najlepiej żonatego mężczyzny, który chciałby bez zobowiązań spędzić miło czas, od czasu do
Trzy lata temu zmarła moja żona. Kobieta, która urodziła mi trójkę wspaniałych dzieci. Byłem bardzo zdruzgotany i przez około półtora roku nie mogłem dojść do siebie. Bardzo ciężko przyjąłem tę stratę. Wprawdzie wspierała mnie rodzina, ale to nie wystarczało.Mieliśmy nianię, która przychodziła zajmować się dziećmi. Półtora roku po śmierci żony zacząłem coś
Mam 12 lat chodzę do 6 klasy i od 1 klasy BAARDZO się zakochałem w dziewczynie z mojej klasy nie moge przestać o niej myśleć nie moge spać co mam zrobić? 2019-07-18 22:55:10; Słuchajcie jest problem. Zakochałem się w dziewczynie z mojej klasy co mam robic ? 2010-07-20 17:45:30; Zakochałem się w dziewczynie z mojej klasy.! 2011-04
Jestem z małego miasteczka. Zawsze mówiono że aby uprawiac seks trzeba wziąć slub. Zakochałem się w wieku 18 lat i w wieku 20 wziąlem ślub. Teraz mam 25 lat. Kończę studia i strasznie
"Jestem żonaty i ona o tym wie. Ona jest mężatką, ale nie żyje z mężem dobrze, nie mają dzieci i będzie się z nim rozwodzić. Powiedziała mi wprost, że jest we mnie zakochana już od jakiegoś czasu.. Nie jest natarczywa , nie prześladuje mnie, ale wiem że nie jestem jej obojętny.
proporsi orang adalah panjang kepala dengan tubuh. zakochałam się w żonatym, mam chłopaka... Rozpoczęte przez ~kobietka, 26 lut 2019 ~~ K Napisane 10 marca 2019 - 01:09 Z Okazji Dnia Mężczyzn Wszystkiego Najlepszego Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 11 marca 2019 - 09:03 ~kobietka napisał:Przyjaźniłeś się ze swoją żoną? Przyjaźniłem i dalej uważam, że się przyjaźnię. Zawsze się wspieramy, dalej się szanujemy, kiedy jednemu z nas jest ciężko zawsze może liczyć na tego drugiego. Mam jednak świadomość (po fakcie), że nie powinno być z tego małżeństwa. Jest cholerne poczucie niedosytu, które trudno przykryć jej zaletami. To, co wydawało mi się w chwili ślubu mało istotne zostało wysunięte na plan pierwszy. Jej miłość do mnie pozwoliła mi w końcu być sobą, czuć się swobodnie, zrozumieć, że towarzyszące mi od zawsze poczucie "bycia gorszym" od innych jest nieuzasadnione. Związek z nią pozwolił mi dojrzeć i rozpoznać swoje potrzeby. Mam ciągłe poczucie, że nieświadomie, ale jednak, ją wykorzystałem. Wykorzystałem jej miłość, żeby polubić samego siebie. Kobietko, ja spierać się z Tobą nie mam zamiaru. Ty znasz samą siebie najlepiej i wiesz czego Ci potrzeba. Napiszę Ci tylko, że wydawało mi się, iż znam swoją kuzynkę ponad 30 lat i że jest osobą dobrą, empatyczną, rozsądną - okazało się jednak, że jest w niej również druga natura, że dla kogoś, kogo nie szanuje i nie kocha potrafi być potworem, straszną małpą (będąc jednocześnie tą samą miłą osobą dla innych ludzi). Przypominam - kiedy opowiadała o swoim mężu przed ślubem łzy szczęścia płynęły jej po policzku strumieniami. Też spędzali ze sobą każdą chwilę, a ona "karmiła się" jego miłością. Myślisz, że Twój chłopak nie zasługuje na prawdę? Czy gdyby on miał podobne wątpliwości jak Ty chciałabyś o nich wiedzieć? Bycie "budowniczym" kiedy fundamenty są z piasku jest cholernie trudne, wierz mi na słowo. Chociaż my dzięki terapii znowu się przytulamy i uprawiamy seks to i tak prawie co noc budzę się o 3 i nie mogę zasnąć kolejne dwie godziny. Rozumiem Twoje podejście do emocji (mocno "męskie"), ale całkowite ich ignorowanie jest poważnym błędem. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Robert1971 ~Robert1971 Napisane 11 marca 2019 - 09:29 ~Rafał35 napisał: Związek z nią pozwolił mi dojrzeć i rozpoznać swoje potrzeby. Mam ciągłe poczucie, że nieświadomie, ale jednak, ją wykorzystałem. Wykorzystałem jej miłość, żeby polubić samego siebie. (..) wydawało mi się, iż znam swoją kuzynkę ponad 30 lat i że jest osobą dobrą, empatyczną, rozsądną - okazało się jednak, że jest w niej również druga natura, że dla kogoś, kogo nie szanuje i nie kocha potrafi być potworem, straszną małpą (będąc jednocześnie tą samą miłą osobą dla innych ludzi). Przypominam - kiedy opowiadała o swoim mężu przed ślubem łzy szczęścia płynęły jej po policzku strumieniami. Też spędzali ze sobą każdą chwilę, a ona "karmiła się" jego miłością. Czyli tak Tobie, jak i Twojej kuzynce...się odwidziało ;-) Tak też i mojej ex, się odwidziało. Wydaje się, że w okolicach czterdziestki ludzie doznają jakichś przemian. Coś mi tam świta w głowie z jakichś zajęć psychologii na którychś studiach. Ludzie się po prostu zmieniają i naprawdę super jest, gdy potrafią w tej inności siebie samego, nowym formacie swojego własnego wydania, znaleźć miejsce dla dotychczasowego partnera - męża/żony. To w końcu jemu/jej coś ślubowali ;-) no nie? Okazuje się jednak, że ludzie uczą się 'siebie samych' i dochodzą często do wniosku, że dawne ślubowania już nie są ważne. Bo nie podoba się im to, albo tamto u partnera. Narasta niechęć związana z jakimiś konkretami które, gdyby dobrze poszperać, można dość precyzyjnie opisać i określić. To te kamyczki w bucie, o których kiedyś wspominałem ;-). Chodzisz tak z nimi, a one Cię uwierają codziennie po troszkę. Gdy jednak łazisz w tych butach przez wiele lat, a one nic nie dopasują się do Ciebie, tylko ciągle Cię uwierają, wzbiera w tobie powoli, ale systematycznie, bagaż negatywnych uczuć. Jakoś próbujesz temu przeciwdziałać, ale napotykasz na opór i wręcz agresję. Dajesz spokój, a Twoja frustracja narasta ;-). Nie sądzisz, że stąd bierze się to co spotyka ludzi w okolicach czterdziestki? Toż to już kilkanaście, jak nie dwadzieścia kilka lat wspólnego pożycia ;-). Czas wystarczająco długi, by tą swoją drugą połowę serdecznie znienawidzieć za jej ciągłe udręczanie. Z perspektywy czasu naprawdę podziwiam ludzi, którzy przeżyli ze sobą po pół wieku i się nadal kochają. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 11 marca 2019 - 10:05 Robert - prawdą jest, że ludzie się zmieniają. Nie bez przyczyny mówi się, że najlepsze związki tworzą ludzie po 40 - już ukształtowani, dojrzali. Ja żeniąc się byłem strasznym gówniarzem, całkowicie pozbawionym autorefleksji, nie mającym w ogóle kontaktu z sobą i swoimi uczuciami. Nie miałem takich rozterek jak @kobietka, chociaż podskórnie czułem, że moja obecna żona, pomimo, że nie posiada wad mojej poprzedniej dziewczyny, nie ma również jej zalet, które od zawsze pociągały mnie w kobietach. Ja cały czas próbuję w tym - jak to określiłeś - swoim nowym formacie znaleźć miejsce dla żony - po to wszystko ta terapia, wspólne wyjścia we dwoje. Mamy dziecko, jestem dorosły, nie przekreślę jednym ruchem wszystkiego, co zbudowałem wspólnie z nią. Żałuję jednak tej odwróconej kolejności - najpierw powinienem był dojrzeć, a dopiero potem szukać sobie żony. Mam okresy, kiedy te kamyczki w bucie mnie mocno uwierają, pojawiają się (zaznaczam - jedynie w mojej głowie) niecenzuralne epitety w kierunku żony - kompletnie nieuzasadnione, bo co ona biedna winna, jest po prostu sobą. Mam świadomość, że jeśli ktoś w naszym związku jest "winny" zaistniałej sytuacji to jestem to ja. Potrafię w odpowiednim momencie włączyć hamulec i nie eskalować tych emocji, przejść się gdzieś, wyjść na siłownię i odreagować. "Rozumiem" jednak np. moją kuzynkę, która uwalnia te emocje na bieżąco, opieprzając swojego męża za to, że jest gamoniem, ofermą itd. (a przecież każdy to widział, takiego go sobie przecież wybrała). Dlatego też uważam, że nie należy ignorować wewnętrznego głosu i podejmować decyzji, które potem trudno jest odkręcić i trzeba z nimi żyć. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~alutka ~alutka Napisane 11 marca 2019 - 17:35 Skoro ludzie się zmieniają, to oboje równocześnie.. A żeby, komuś się odwidziało, to druga powinna być niezmienną, wtedy można mówić, że coś się komuś odwidziało.. gdy ktoś mi serwuje rosół, i ja mówię, że uwielbiam i obiecuję zawsze go jeść.. a później serwuje mi się szczawiową, a ja mówię: nie, dziękuję, to przypominanie mi o obietnicy, jest co najmniej, nie na miejscu, nie wspomnę już o ocenie tego, jako, że mi się odwidziało jeść rosół.. co innego, gdy to jest nadal rosół, a ja zmieniam upodobania, i nagle chcę jeść coś innego, zupełnie innego, od tego na co się umawialiśmy.. po zmianie obojga, nie istnieją już obie strony, które zawierały umowę, należy zamknąć restaurację, w której kucharz serwuje już inne menu, i nie ma już chętnego na jego zupę.. no, chyba, że umawiało się.. cokolwiek mi ugotujesz, to ja zjem z apetytem.. i nagle komuś się odwidziało.. chce zmienić na bar, ja, umawiałam się konkretnie na rosół, później sama sobie musiałam go gotować, a jeszcze później stwierdziłam, że skoro sama muszę, to już umowa mnie nie obowiązuje.. mnie się nie odwidziało, mnie, ktoś zrobił w konia.. @Rafał35 zgadza się, nie należy ignorować swojego wewnętrznego głosu, należy go bezwzględnie słuchać, to taki,współczesny dron, widzi wszystko z góry, czego my sami dostrzec nie potrafimy, nie chcemy, nie umiemy.. wewnętrzny głos, wie wszystko. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Leszek ~Leszek Napisane 11 marca 2019 - 19:46 Co ma być czyje to i tak będzie. Niezależnie kto, jak i w imię czego będzie się zapierał. Zapach, uśmiech, gest, spotkanie, cokolwiek. Facet/kobieta może odstawać od ideału ale będzie mieć to ,,coś,, i wystarczy by rzucić wszystko. *Zdarzają się przypadki co z uporu życie im przelatuje. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kubik ~Kubik Napisane 11 marca 2019 - 23:04 ~Leszek napisał:Co ma być czyje to i tak będzie. Niezależnie kto, jak i w imię czego będzie się zapierał. Zapach, uśmiech, gest, spotkanie, cokolwiek. Facet/kobieta może odstawać od ideału ale będzie mieć to ,,coś,, i wystarczy by rzucić wszystko. *Zdarzają się przypadki co z uporu życie im przelatuje. To prawda, ja nie szukałem nikogo na siłę, ale miałem wyobrażenie o kobiecie, której będę mógł powiedzieć prawdę o sobie i która będzie miała to "coś"...i co? Znalazła się niewiadomo jak i skąd i wszystko mi w niej pasuje. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kate ~Kate Napisane 13 marca 2019 - 17:14 ~Leszek napisał:Co ma być czyje to i tak będzie. Niezależnie kto, jak i w imię czego będzie się zapierał. Zapach, uśmiech, gest, spotkanie, cokolwiek. Facet/kobieta może odstawać od ideału ale będzie mieć to ,,coś,, i wystarczy by rzucić wszystko. *Zdarzają się przypadki co z uporu życie im przelatuje. To jest właśnie mądrość sił natury. Działania wbrew tej sile przynoszą tylko rozczarowania. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 26 kwietnia 2019 - 00:12 Dawno mnie tu nie było, ale i zamęt w głowie miałam straszny. @Robert, @Rafał - bo fajni faceci i mądrzy jesteście. Mogę dodać jeszcze jeden "smaczek" do mojej historii? Nigdy nie chciałam uchodzić za arogancką, ale... powiedzmy, że jestem bardzo atrakcyjna fizycznie. I że prawie nie ma faceta, który by na mnie nie zwrócił uwagi. Piszę o tym, bo to nie coś, czym chciałabym się chwalić (zresztą, jestem taką dziwną mieszanką ładnej dziewczyny, która jest naprawdę trochę nieśmiała). Ale zostawmy to. Powiedzcie mi, czy ja się dałam w tym starszym facecie w to uczucie wmanipulować? Dziwnie mnie traktował. Na pewno nie tak jak koleżanki obok - je traktował zupełnie normalnie. Potrafił np. uprawiać wobec mnie (w tej naszej firmie) absolutny ostracyzm. Odzywał się do każdego poza mną, kilka tygodni, chociaż absolutnie nic mu nie zrobiłam. Był trochę dupkiem (chociaż uparcie widziałam w nim coś więcej). Oczywiście na zmianę, kiedy był dla mnie bardzo miły, potem bardzo zdystansowany, a w miedzyczas głęboko patrzył mi w oczy. Jak w ogóle rozumieć takiego faceta? Piszę o tym, bo manipulacja... to też nie jest coś, dla czego chciałabym stracić coś prawdziwego. W domyśle - chłopaka z którym jestem, a który żadnych gierek nie uprawiał, tylko od początku był prawdziwy. Nadal zastanawiam się bardzo nad definicją miłości. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Pf ~Pf Napisane 26 kwietnia 2019 - 03:08 Nie wiem o jakiego starszego faceta chodzi, ale to bez znaczenia, bo czytając opis widzę tylko psa dobierającego sie do jeża. Opowiadanego z perspektywy jeża. Wiem. Przyrodniczo, a mało psychologicznie. Również mało psychologicznie poczytałem sobie parę wpisów wstecz o chłopaku, o pięknie i nieśmiałości, o w stosunku do innych kobiet/dziewczyn inności, o motylach i ich obecności. Braku. Potem znowu o chłopaku. Starego dziadu ani śladu. Pewnie na pierwszej stronie, ale idąc od ogrodu ochoty się nie doczekałem. Za to dopadło mnie to. Zdanie: (W którym chodzi o chłopaka-biedaka, nie o dziada-psa.)~kobietka napisał: Z pełną odpowiedzialnością - jeśli wyjdę za tego człowieka, to jednak wiem (na tyle, na ile to możliwe, żeby poznać kogoś) z kim wiążę się na resztę życia. Mogłabyś kobietko poprosić Twojego faceta, żeby usiadł przy tobie i przeczytał wszystko, co pisałaś? Bo widzisz: Ty wiesz z kim się wiążesz. A czy on wie? Mi to wszystko przypomina jeżyka-zbieraczka budującego swoje szczęście w swoim ogródku. Jego ogródek jest jego, co czyni już jeżyka jeżykiem predysponowanym. Jego życie ma być wyjątkowe. On ma być wyjątkowy. Więc zbiera wyjątkowości. Nawet pies, który wszedł do jeżykowego ogrodu od razu jest wyjątkowy i może być cennym okazem ("Piesek? Piesuncio? A jaka rasa? Bo najlepiej to łyżew. Byle nie dupelek."). Ale największym marzeniem i celem do kolekcji jeżyka jest wielkie, czerwone jabłko! Fakt, jeżyk je robaczki i dżdżowniczki... Ale jabłko! To jest coś. Może to nie robaczek... Ale mając jabłko się wie, co się ma! A jabłko? Wisi na drzewie. Przyjdzie jesień, spadnie do jeżykowego ogródka. Bo natury nie oszukasz. Piękne, czerwone. Jeżyk je utuli, wyniesie na szczyt kopczyku na środku ogródka. I będzie je miał. Potem przyjdzie zima, jeżyk się przekima. Przyjdzie wiosna, a z nią głód po śnie. Jeżyk potrupta do swego jabłka (marząc niepewnie o robaczkach, bo natury jednak nie oszukasz..). A oto jabłko będzie brązowe, nieapetyczne, inne. A wokół niego mnóstwo robaczków. Jeżyk popatrzy na jabłko, zaduma się nad kolejami losu. Może nawet w przypływie rozczarowania wygarnie jabłku swą gorycz i zawód, a jabłka głupotę, że spadło do jego ogródka. Uzna że jabłko już nie jest tym jabłkiem. I szczęśliwy swą świadomością, że jest jeżykiem, zabierze się ochoczo za robaczki, teraz tak atrakcyjne i tak oczywiste na tle jabłka. Bo natury nie oszukasz. Kto wie? Gdyby jabłko wiedziało, co lubią jeżyki...? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Robert1971 ~Robert1971 Napisane 26 kwietnia 2019 - 08:41 ~kobietka napisał: Dziwnie mnie traktował. Na pewno nie tak jak koleżanki obok - je traktował zupełnie normalnie. Potrafił np. uprawiać wobec mnie (w tej naszej firmie) absolutny ostracyzm. Odzywał się do każdego poza mną, kilka tygodni, chociaż absolutnie nic mu nie zrobiłam. Był trochę dupkiem (chociaż uparcie widziałam w nim coś więcej). Oczywiście na zmianę, kiedy był dla mnie bardzo miły, potem bardzo zdystansowany, a w miedzyczas głęboko patrzył mi w oczy. Jak w ogóle rozumieć takiego faceta? Wiesz co... Wcale niewykluczone, że Ty - olśniewająca ślicznotka - go zwyczajnie onieśmielasz. Ot proza życia - miałby na Ciebie ochotę, ale... trochę się obawia, bo nie wie jak by to mogło być. Skoro jest sporo starszy, a przy tym żonaty, to nie chce, ale i chciałby... Tylko, czy taki układ ma jakiś sens...? Może się powtarzam, bo już nie chce mi się czytać tego wszystkiego po raz kolejny ;-)... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 26 kwietnia 2019 - 09:24 Robert ma rację. Sam pracuję w pokoju z olśniewającą dziewczyną i zauważyłem, że jestem wobec niej dużo bardziej oschły niż wobec innych koleżanek z pracy - czasami mówiąc do niej nawet na nią nie patrzę (szczególnie wtedy, gdy jej strój dużo odsłania), używam równoważników zdań albo w ogóle nie angażuję się z nią w rozmowę (a z innymi koleżankami potrafię non stop żartować) - po prostu jej uroda mocno mnie onieśmiela, szczególnie, że pracujemy biurko w biurko, a ja w swoim związku mam spory deficyt seksu :) Pf - o ile go dobrze zrozumiałem - dobrze opisał mechanizm, którego doświadczyła moja kuzynka i którego - obawiam się - możesz doświadczyć Ty kobietko. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 26 kwietnia 2019 - 11:32 Cześć, Pf. Rozumiem, że ja jestem jeżykiem, ten starszy facet "psem", a mój chłopak tym moim czerwonym jabłuszkiem? Wiesz... możesz nie wierzyć, ale ja chyba jestem tego wszystkiego mniej więcej świadoma. Może... zastanawiam się tylko (chociaż pewnie to też pewien rodzaj arogancji), że jednak mogłabym to czerwone jabłuszko nieść przez życie. I nawet gdyby zbrązowiało, to trzymać się tego wyboru. "Mogłabyś kobietko poprosić Twojego faceta, żeby usiadł przy tobie i przeczytał wszystko, co pisałaś?". W międzyczasie, kiedy tutaj mnie nie było, rozmawiałam z nim o tym. I to było nawet bardziej szczere niż piszę na forum (bo tutaj różnych szczegółów unikam). Poza wszystkim (ale i naprawdę w zgodzie ze sobą, bo rzeczywiście tak czuję), powiedziałam, że nigdy go nie okłamałam w tym, że go kocham - ale że już sama nie wiem, jaka to miłość. Powiedziałam też, że nie chcę, żeby mi się teraz oświadczał, bo jestem zbyt pogubiona. I to moje czerwone jabłuszko, w całej swojej wyrozumiałości, po prostu dało mi czas. (Pisząc w skrócie oczywiście. Ta rozmowa to było Mount Everest, ale już nieistotne). @Robert, @Rafał - już nie cytując... chyba (a nawet na pewno) byłam wczoraj trochę wstawiona, więc i zgubiłam sedno :-). Chodziło mi bardziej o to, czy ja nie jestem podręcznikowym przykładem dziewczyny, która (przywykła do adoracji i sympatii ze strony facetów) leci na pierwszego, który ją po prostu... olał? Nawet nie wiem, czy to było celowe, czy to była jakaś strategia... sporo się swojego czasu naczytałam o tych przeróżnych metodach uwodzenia. Jakieś "ciepło-zimno", albo "wkurz ją - wejdziesz jej do głowy i będzie twoja". Chociaż i nawet ta celowość (czy tam jej brak) nie jest w tym istotna. Ważne, że to po prostu zadziałało (czy ten facet robił to świadomie, czy nie). Myślę i wierzę, że rzeczywiście to mogło wynikać z nieśmiałości, chociaż chwilami wyglądało jak szczera niechęć, albo faktycznie czasami - jak przemyślany plan. Myślałam też oczywiście o tym, że on mnie rzeczywiście po prostu nie lubił? Zdarza się. Tylko że... sadząc po sobie - ja byłabym po prostu wobec takiej osoby bierna, a jeśli chodziło o tego faceta - zrobił kilka rzeczy, które wyglądały bardziej na celowe mszczenie się (niewiadomo za co). Trochę zbyt ostentacyjne to było...? Co innego, gdybym coś mu zrobiła, ale byłam dla niego miła. Może tylko dużo bardziej nieśmiała niż wobec innych facetów w firmie. A może oboje, tak wewnętrznie, mieliśmy do siebie pretensje o dokładnie to samo...? Dziwna relacja. Próbowałam z nim nawet szczerze rozmawiać - trafiłam na ścianę. Jakaś tam i część mnie sobie myśli, że może ma mnie za głupią młódkę, którą nie warto sobie zawracać głowy. Wiele razy widziałam w nim straszny cynizm. Ja naprawdę nie wiem... cholera wie. Ech. @Rafał, jak Ci się układa z żoną? Coś poszło do przodu? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 26 kwietnia 2019 - 12:55 Kobietko, jeśli chodzi o żonę szkoda gadać. Niech moja historia będzie dla Ciebie przestrogą. Moje czerwone jabłuszko zbrązowiało i powiem Ci, że trzymanie się tego wyboru to codzienna walka z samym sobą. Codziennie czuję wielką gulę w gardle i myśli typu "nie zmienia się zdania w tak ważnej sprawie", "robisz to dla dziecka", "dziecko powinno mieć pełną rodzinę" wcale nie pomagają. Wpędzam się wręcz w poczucie winy, że w ogóle pojawiają się we mnie myśli o ucieczce stąd jak najdalej. Nie mogę się od nich opędzić. A jednocześnie czuję, że coraz mniej we mnie siły na jakąkolwiek zmianę - energia, która towarzyszyła naszym kłótniom pół roku temu wyparowała ze mnie. Mijają kolejne dni, tygodnie, a ja zastanawiam się czy coś ważnego mnie w życiu nie omija. Żona poszła na własną terapię, a małżeńską przerwaliśmy - "problem" nie wynikał bowiem z braku komunikacji, a z tego, jak jej przeszłość rzutuje na naszą teraźniejszość. Każde moje staranie (bo setki razy próbowałem się "przełamać") kończyło się moją gigantyczną frustracją. Półtora miesiąca temu doszliśmy do ściany i "daliśmy" sobie czas - uświadomiliśmy sobie, że póki co nie potrafimy stworzyć związku partnerskiego i należy poczekać na efekty jej terapii. Nie uprawiamy seksu, nie całujemy się, nie przytulamy, praktycznie nie ma między nami nawet dotyku. Mam pewne "oczekiwania" wobec tego jak powinien wyglądać mój związek (co tu dużo ukrywać przed samym sobą - zawsze była dla mnie ważna bliskość fizyczna i seks, wszystko inne jest na dalekim planie, generalnie z wiekiem moje wymagania maleją), których moja żona póki co nie rozumie (chociaż twierdzi, że jest inaczej) - inne wzorce wyniesione z rodzinnego domu, inne doświadczenia w poprzednich związkach, inny temperament. Wbrew pozorom nie mam do niej o pretensji o całą naszą sytuację - też jest nieszczęśliwa, usztywniona, sfrustrowana tym, że jej mąż kompletnie się od niej odsunął. Wiem, że ona nie potrafi inaczej - jest typem, który się poświęci, skupi na obowiązkach domowych, namiastce bezpieczeństwa. Nie ma w niej radości, spontaniczności, chęci na zabawę czy figle z mężem, reżyserem jej życia zawsze był lęk - ciąży na niej przeszłość, a terapia ma to zmienić. Tak naprawdę codziennie podejmuję wybór, że będę nieść przez życie to brązowe jabłuszko, w przeciwnym wypadku przecież bym je porzucił, prawda? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Robert1971 ~Robert1971 Napisane 26 kwietnia 2019 - 13:52 ~kobietka napisał: czy ja nie jestem podręcznikowym przykładem dziewczyny, która (przywykła do adoracji i sympatii ze strony facetów) leci na pierwszego, który ją po prostu... olał? (...) chociaż chwilami wyglądało jak szczera niechęć, albo faktycznie czasami - jak przemyślany plan. (...) Myślałam też oczywiście o tym, że on mnie rzeczywiście po prostu nie lubił? Zdarza się. (...) wyglądały bardziej na celowe mszczenie się (niewiadomo za co). Trochę zbyt ostentacyjne to było...? Co innego, gdybym coś mu zrobiła, ale byłam dla niego miła. (...) trafiłam na ścianę. (...) Wiele razy widziałam w nim straszny cynizm. No to od końca... Skoro jest wobec Ciebie cyniczny, już z tego powodu nie powinnaś sobie nim głowy zawracać. Chyba, że lubisz być 'pod kreską' ;) Nie chce z Tobą rozmawiać, a raczej się do Ciebie zbliżać, to i otoczył się ścianą. Nie skomunikujesz się z nim dokąd to ON tego nie zechce. Czy on się mści...? Nie wiesz jaką ma sytuację w domu, jakie relacje z żoną, może któraś go faktycznie skrzywdziła i sobie odreagowuje na dziewczęciu co to jest pod ręką... a może jest religijny i zasady wiary nie pozwalają mu spoglądać na ładne i miłe dziewczyny w otoczeniu - takie przypadki też się zdarzają i są bardzo realne. Nie musiałaś mu nic złego zrobić - przyczyn takiego zachowania może być mnóstwo. Ot nawet to, że udręczyła go kobieta, która z wyglądu przypominała Ciebie. On nie musi Cię 'nie lubić', on nie chce wchodzić z Tobą w bliższe relacje i w ten sposób się asekuruje. Nie musi to być niechęć od razu... ;-) A może jest gejem hehe... i siedzi z żoną, bo tak wypada, a z ładnymi dziewczynami po prostu rywalizuje...? Zwyczajnie się nim za bardzo przejmujesz - może szukasz swojego ideału, bo Twój chłopak owszem, jest ideałem, ale czujesz, że nie dla Ciebie. Zatrzymaj się, rozejrzyj i poczekaj. Na starych żonatych pryków co to Cię olewają i źle traktują, nie patrz ;-). Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Pf ~Pf Napisane 26 kwietnia 2019 - 18:26 @ Kobietko, dotarłem do końca, czyli do początku wątku. I w moich oczach twój problem pozostaje ten sam: chcesz mieć wszystko. Z tego co masz nie chcesz zrezygnować, ale szukasz ciągle więcej. I, widzisz, nawet po twojej rozmowie z chłopakiem nic się nie zmieni, bo on pozwala tobie zdecydować. A Ty nie umiesz. On liczy na swoją wartość w Twoich oczach w kategorii A, bo to utwierdzalas, że to jedyna ważne kategoria. Jednak dla ciebie wazniejsze (o wiele ważniejsze!) jest to, ze istnieją przecież jeszcze kategorie od B do Z. Jego jedyną szansa, to samemu zdecydować. Inaczej ty zdecydujesz dopiero wtedy, gdy sobie swojego chłopaka dostatecznie obrzydzisz. Caly problem w tym, wynikający z tego wątku, że już ten proces zaczęłaś. Każde schlebianie sobie, że faceci się za Tobą oglądają; skupianie na tym całej swej uwagi; każde myślenie o innym; wreszcie pragnienie posiadania człowieka i tego, co ze sobą wnosi, jest częścią tego procesu obrzydzania sobie człowieka, którego ponoć kochasz. Nie istotne jest w tym w ogóle, jak sobie tę miłość nazwiesz. Będzie to tylko miłość w kategorii A, z pominięciem kategorii B do Z. Myślisz, że możesz się z tej drogi jeszcze cofnąć? Jeśli tak, to do dzieła. Jeśli nie, to spójrz prawdzie w oczy i nie buduj zamku na piasku. Pytanie kontrolne: jak z podejmowaniem decyzji przy zakupach ciuchów? @Rafał35, Myślę, ze doskonale wiesz, że poszedłeś tą drogą i z takim nastawieniem, jakie bije obecnie ze słów Kobietki. Widzisz, przykre jest słuchać, że wysiłek i staranie twojej żony, na ile dziś potrafi - nic nie da. Przykro jest patrzeć, że oczekujesz od niej spontaniczności, radości; wiesz doskonale, że ogarnia ja lęk, ale przypisujesz go wyłącznie jej przeszłości. Czytając co piszesz jestem w stanie jednak zrozumieć, że lękiem napawa ją teraźniejszość. Nie może spełnić oczekiwań męża. Nie może stać się taką, jaką chciałby ją mieć. Mąż już jej nie kocha. W każdej chwili może powiedzieć, że odchodzi. Tkwić w związku, w którym celem męża jest dać jej tylko czas, by się przygotowała na rozstanie? Nie sądzisz, że to podoba wszelką wiarę i zabija nadzieję? To trochę jak zaciąganie się dymkiem trzymając pistolet nad skazanym i podziwianie siebie za to, że daje mu się jeszcze parę sekund życia. "Kto wie, może jeszcze dam mu się raz papierosem zaciągnąć. Nie rozumiem, czemu on taki spięty. Zamiast się bać, żartem by jakimś sypnął...". Może w tym klinczu mówicie oboje? Tylko ona robi terapię, a Ty nie. Czy nie jest zasadą terapii, że terapia może coś przynieść i ma sens tylko wtedy, gdy ten, który jej potrzebuje, jej chce? Z tego jak piszesz, jesteś bardzo inteligentnym i mądrym facetem. Mam nadzieję, że też dostrzegłeś ten obraz, który budują twoje własne słowa. Jeżeli jest tak jak piszesz, to ta kobieta ofiarował tobie swoją wyjątkowość i zaufana, że to dla Ciebie najważniejsze i że przyjmiesz jej dar. Więcej dac nie może. Dała wszystko, co miała. A mimo to jeszcze chce.. Jesteś mądrym facetem. Mówisz, że jeszcze swoją żonę kochasz. Co z tym zrobisz? Nie jesteś głupi. Wiesz, że jak się postarasz, to znajdziesz rozwiązanie. Co musi się stać, by zachciało Ci się postarać? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kate ~Kate Napisane 26 kwietnia 2019 - 19:41 @Pf Masz rację w ocenie sytuacji. I w tym, że oboje krzywdzą swoich partnerów. Ale zrozum, nic nie może się stać, aby to się zmieniło. Po prostu oboje są w związku z niewłaściwymi osobami. Żadna decyzja tego nie zmieni, bo to nie są kwestie zależne od ludzkiej woli. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Pf ~Pf Napisane 26 kwietnia 2019 - 22:53 @Kate To smutny sposob widzenia sensu swojego istnienia... Uważasz naprawdę, że to, jak postępujemy, czego chcemy, na co się decydujemy, do czego dążymy - nie zależy od naszej woli? Od czyjej zatem? Uważasz, że jak podejmiesz decyzję i konsekwentnie ją zrealizujesz, to nic się nie zmienia? Nie Kate. Każdy nasz czyn, każde słowo, każda myśl - coś zmieniają. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 27 kwietnia 2019 - 13:58 ~Rafał35 napisał: Mam pewne "oczekiwania" wobec tego jak powinien wyglądać mój związek (co tu dużo ukrywać przed samym sobą - zawsze była dla mnie ważna bliskość fizyczna i seks No właśnie, to jest główny problem i mojego związku, bo poza seksem, to przecież wszystko inne doskonale hula. Też zawsze lubiłam i lubię seks, ale jeśli chodzi o mojego chłopaka... dawno stwierdziłam, że on jest przede wszystkim zdecydowanie za grzeczny :) W praktyce to wygląda tak, że nie zrobi niczego, dopóki nie dostanie czytelnego sygnału, że "może". (Taki mokry sen feministki :) ). Nic jednak nie poradzę na to, że mi by się raczej marzyło, żeby mnie ten mój facet do ściany przycisnął, ściągnął ubrania i wziął co jego, nie pytając o zgodę. Nie chcę nosić spodni i być zawsze tą, która doprowadza do seksu (bez mojego bardziej zdecydowanego ruchu, to chyba byśmy się zawsze tylko miziali i na tym by się kończyło). Rozmawiałam z nim oczywiście o tym, że "hej, my jesteśmy w związku, nie musisz być wobec mnie taki delikatny i nieśmiały". Powiedział, że nigdy nie chciałby zrobić czegoś wbrew mnie, że nie chce mi zrobić krzywdy, itd. Niby kochane, ale w rzeczywistości zabija we mnie całe pożądanie. No ale cóż, to się może jeszcze da wypracować jakoś. Wracając do Twojej żony... nie bardzo rozumiem, jak ta jej osobista terapia ma zmienić to, że nie jest dla Ciebie atrakcyjna seksualnie? Dobra terapia nie jest zła (i to dobrze, że ma dziewczyna jakieś fachowe wsparcie), ale Waszemu małżeństwu to to chyba nie pomoże, bo niby jak. Jak dobrze pamiętam, to pisałeś, że ona Ci się tak zwyczajnie nie podoba - czyli... tu już chyba fryzjer, kosmetyczka i dietetyk by pomógł bardziej niż psycholog. (Tak, zdaję sobie sprawę, jak to brzmi). Po prostu, jeśli dobrze Cię łapię - tu chodzi też nie tyle o duszę, co o jej powłokę? A może jest rzeczywiście coś, co mogłaby w sobie zmienić, jakoś bardziej o siebie zadbać? Ja tam rozumiem, że jak świat światem, faceci zawsze byli wzrokowcami, a my się Wam zawsze chciałyśmy podobać. (chociaż oczywiście, że można się zapierać i mówić, że nie, że woda to tak naprawdę sucha jest. Tylko po co?). A ponad wszystko to strasznie Ci współczuję tego więzienia i tej klatki. Nic dziwnego, że masz ochotę uciekać, skoro jedyne, co trzyma Cię jeszcze w tym związku, to dziecko. Rozumiem też, że to jest już taki rodzaj miłości, który się stawia nad wszystko inne, ale niestety nie "kastruje" z bycia mężczyzną. Normalne, że masz i inne potrzeby. ~Robert1971 napisał:Skoro jest wobec Ciebie cyniczny, już z tego powodu nie powinnaś sobie nim głowy zawracać. Chyba, że lubisz być 'pod kreską' ;) No chyba właśnie lubię, coś w tym jest :) Mam dużą słabość do ludzi, którzy są w jakiś sposób "trudni". Ten facet mi w ogóle bardzo przypomina jedną moją dawną przyjaciółkę (a jednocześnie jedyną osobę w moim życiu, po straceniu której czułam się autentycznie cholernie samotna). Też z początku bardzo ciężko było do niej dotrzeć (miała patologicznych rodziców i bardzo smutne życie), a jednocześnie była szalenie inteligentna i na milion sposobów fascynująca. Poza tym, też raczej cyniczna i miała cięty języczek, ale jak się dokopać głębiej, to strasznie wrażliwa. Nikt mnie chyba w życiu nie poznał tak dobrze jak ona. I w sumie, poznanie takiego człowieka, kiedy większość ludzi jest ci "letnia", to trochę jak być ślepym i kolory zobaczyć. A już strata kogoś takiego, to najprawdziwsza trauma. Zastanawiałam się i nad tym, czy na tego faceta nie przelałam uczuć, które miałam wobec niej... ale tu też mogę tylko zgadywać. PS. Wątku lesbijskiego brak ;) to nie był taki rodzaj miłości. W praktyce oczywiście tego starszego sobie odpuściłam (bo i co innego mam zrobić?), ale w głowie siedzi mi cały czas... i na to chyba nie jestem w stanie nic poradzić. @Pf, odpiszę Ci później :) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 27 kwietnia 2019 - 18:23 ~Pf napisał:@ Kobietko, dotarłem do końca, czyli do początku wątku. I w moich oczach twój problem pozostaje ten sam: chcesz mieć wszystko. Hm, a nie jest tak jakoś... dokładnie odwrotnie? ;) To Wy mi tu wszyscy, tak zgodnym chórem, śpiewacie: "chciej mieć wszystko!", na co ja, taka zakrzyczana, sobie cichutko dumam, że to co mam, może jednak wystarczy i może dam radę. No naprawdę, cały wątek na tym polega ;) Tak, mam swoje wątpliwości. Są rzeczy, które mnie w tym moim związku nie satysfakcjonują tak, jakbym chciała (co się głównie sprowadza do seksu), ale są i rzeczy (dla mnie równie ważne), które odpowiadają mi bardzo. Nie wiem, może... (tak stereotypowo) bardziej kręciłby mnie facet w stylu skończonego - przepraszam - skurwysyna, ale taki z kolei się do życia nie nadaje. Coś za coś...? ~Pf napisał:Jego jedyną szansa, to samemu zdecydować. Inaczej ty zdecydujesz dopiero wtedy, gdy sobie swojego chłopaka dostatecznie obrzydzisz. Caly problem w tym, wynikający z tego wątku, że już ten proces zaczęłaś. Każde schlebianie sobie, że faceci się za Tobą oglądają; skupianie na tym całej swej uwagi; każde myślenie o innym; wreszcie pragnienie posiadania człowieka i tego, co ze sobą wnosi, jest częścią tego procesu obrzydzania sobie człowieka, którego ponoć kochasz. Znowu stanę trochę w defensywie - tak sobie myślę, że może byłoby i dobrze (i dla mnie, i dla niego), gdybym go sobie rzeczywiście obrzydzić potrafiła. Moja... pułapka(?) polega - jak już - bardziej na tym, że nie potrafię. Ja go przede wszystkim bardzo, bardzo, ale to bardzo! lubię i cenię jako człowieka. I jest dla mnie na tyle wartościowy, że mimo tych przeróżnych minusów, nie chcę z niego i z tego związku rezygnować bez walki. Oczywiście nie wiem, czy to ma sens - może te wszystkie "minusy", to nie jest coś, co można przeskoczyć... ale co jeśli tak? No i nie, na pewno nie skupiam całej swojej uwagi na tym, że podobam się innym facetom. Dostrzegam to (trudno nie widzieć...?) i uważam to (bez cienia hipokryzji) za miłe, no i tyle. Wybacz, ale to trochę jak mieć pretensje do kogoś urodzonego w dobrej rodzinie, że bogaty jest i jeszcze ma czelność się z tego cieszyć ;) Zawsze, poza tą urodą, miałam jednak nadzieję, że to nie jest jedyna rzecz, która mnie definiuje i że mam do zaoferowania trochę więcej. (chociaż wiem, jakie to dla Was, facetów, istotne, żeby sobie "cieszyć oczy"). Sama patrzę na ludzi nie szufladkując ich w żaden sposób. Uwielbiam indywidualistów :) Mam się chyba sama za odrobinę... dziwną(?) generalnie. I tak jak pisałam - ja nawet pewna siebie nie jestem. Może mój główny problem polega na tym, że sama jeszcze rzeczywiście nie wiem, czego szukam. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry
Widok (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 00:21 Witam. Jestem żonaty, mam dwójkę synów, i wielki problem . W pracy poznałem nową koleżankę. Teraz nie mogę przestać o niej myśleć. Bardzo przypomina mi moją żonę, nie chodzi nawet o wygląd, ale i zachowania itp. Myślę o niej często, czuję jej zapach, chciałbym ją przytulić. Co ja mam zrobić, wiem że ona też mnie bardzo lubi, a może i nawet się zakochała we mnie, tego sobie nie powiedzieliśmy. Ona ma też rodzinę jak ja. Dla mnie to wielki problem, nie wiem co robić, spotkać się poza pracą i porozmawiać, czy spotykać się w tajemnicy, co byście zrobili. Bardzo lubimy ze sobą rozmawiać nawet o osobistych problemach, traktuje ją jak przyjaciółkę a może i nawet więcej, co robić? 2 17 ~Zakochany (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 00:28 Co robić? 1 4 ~the raven (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 07:07 Zaprosić żonę na kolację przy świecach i powiedzieć jej o tym problemie. Jest ogromna szansa, że on wtedy zniknie sam z siebie. A jak nie, to po prostu karmić tego zauroczenia. Wszystko, co nie karmione zdycha. Nie gadać z tą koleżanką o żadnych problemach, nie zwierzać się, zdusić to w zarodku i finito. To tylko reakcja chemiczna. Ewentualne przygnębienie spowodowane spadkiem poziomu serotoniny wyrównać zjadając duże ilości czekolady. Jeśli przerodzi się w depresję, to sięgnąć po prozac. 25 6 ~tr (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 07:24 *nie karmić 4 1 ~sa∂yl (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 07:31 > Zaprosić żonę na kolację przy świecach Albo zaprosić żonę i koleżankę z mężem na wspólną kolację przy świecach. Może "reszta towarzystwa" też sobie do gustu przypadnie? Kwadracik także rozwiązywałby problem ;) 17 9 ~Stefan (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 08:28 to sie swingersi jakos tak nazywa , 3 1 ~MtF (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 09:34 - zarąbisty kawałek, co prawda źródło problemu deczko inne, ale sposób rozwiązania, jak mniemam, podobny. Jesooo, jak ja bym sobie pokibicował takiej candle light supper. Chyba muszę odpalić Lejdis. A dla OPa mam proste rozwiązanie - bzyknij ją, to Ci przejdzie. Zawsze przechodzi. Albo jedno, albo drugie, albo oba. 1 3 ~the raven (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 11:54 No. Jest szansa, że przejdzie. Żona, przyjaciółka, dzieci, mieszkanie, samochód i połowa oszczędności :). Zostaną alimenty. Dość kosztowne bzyknięcie w sumie. Jeden R. to przecież przećwiczył. Miszcz ekonomii. Najpierw zapisał żonie majątek, żeby nie ujawniać go ludziom w oświadczeniu, a potem bzyknął Aśkę. Za taki numer powinien być ignobel, o ile nie nagroda Darwina. Bez kitu. Taniej do agencji się przejść. Jak ktoś lubi, ja tam nie popieram. Co myślę, to napisałem. Skoro w konwencję żartu temat zmierza, to jeszcze sadylowi odpowiem, że z tym swingowaniem to też nie tak kolorowo. Może się okazać, ze głowa zdenerwowanego zakochanego wynurzy się w pewnym momencie spod kołdry i rzecze: cholera, moi drodzy, ustalmy jakieś zasady, bo ja już czwarty raz loda robię! 11 3 ~MtF (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 12:28 W młodości unikaj płci przeciwnej, w wieku dojrzałym agresji, a na starość chciwości - psy bagienne wymyśliły takie powiedzenie. A tak na serio to chodzi o to, by żądz moc móc zmóc. Ale jak kogo strzyka w lędźwiach to i święty Boże nie pomoże, jak śpiewał Tadzio. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. 5 1 ~MtF (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 12:36 Jeszcze jedno mi się przypomniało. Onegdaj moja Babcia mówiła - jak coś robisz, to się tego nie wstydź, a jak się wstydzisz, to tego nie rób. Nigdy nikt nie nauczył mnie niczego mądrzejszego, ale w dawnych czasach ludzie znali pojęcie wstydu. 24 1 ~anonim (3 lata temu) 31 grudnia 2018 o 00:39 Czyli według Twojej babci powinienem siedzieć w łóżku całe życie 0 4 ~anonim (3 lata temu) 31 grudnia 2018 o 20:23 jeżeli uważasz, że w Twoim przypadku wyjść z łóżka to wstyd, ... to tak 2 0 ~wdr (3 lata temu) 24 grudnia 2018 o 02:10 w kwadraciku jest ten haczyk , że ów czwarty może mieć większego - wtedy z samca alfa możemy stać się samcem beta ;P - także bezpieczniej jest operować na trójkąciku Poza tym nie bardzo czaję problem... koleżanka jest "fajna" bo.... przypomina żonę... 6 2 ~sa∂yl (3 lata temu) 24 grudnia 2018 o 05:59 Może przypomina żonę sprzed lat? :) Bo wiadomo, jakie są naiwne oczekiwania nowożeńców: Kobieta ma nadzieję, że facet po slubie się zmieni, a facet, że kobieta się nie zmieni :D 9 0 ~Kocio (3 lata temu) 24 grudnia 2018 o 12:50 Kiedyś facet namawial mnie na trójkącik, że on bardzo by cchciał, że nigdy tego nie robił... Po jakimiś czasie te namowy były na tyle irytujace że byłam skłonna ulec, bo w końcu dla mnie to też coś zupełnie nowego... Znalazłam odpowiednią osobę, ustaliliśmy czas i miejsce akcji... Jakież było jego zdziwienie jak w drzwiach sypialni pojawił się mój kolega który zgodził się na ten eksperyment Uwielbiam trójkąty! :) 6 6 ~33l (3 lata temu) 24 grudnia 2018 o 14:10 Żartujesz. ..nie wierzę byście tak istotnej kwestii nie omówili wcześniej ;) 6 0 ~Kocio (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 12:28 Niestety, były nawet nie pomyślał że trójkącik dla kobiety może oznaczać coś innego niż dla mężczyzny, nawet nie pomyślał że coś może być nie tak, jak on to sobie uwidział ale rozumiem i empatią to on nigdy nie grzeszył 2 1 ~sa∂yl (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 13:02 > Jakież było jego zdziwienie jak w drzwiach sypialni pojawił się mój kolega który zgodził się na ten eksperyment Zdziwienie byłoby większe, gdyby to Twój były stanowił wierzchołek trójkąta. Wręcz mogłyby mu gałki oczne ze zdziwienia wyleźć ;D 0 2 ~Kocio (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 22:34 Wybiegasz wyobraźnią zbyt daleko ale podoba mi się twój tok myślenia .... Nie widziałam nigdy wcześniej ani nigdy potem osoby która by potrafiła tak szybko się ubrać :) Kolega był w ten żart wtajemniczony. To był żart pożegnalny więc wszystko zgodnie z planem 3 4 ~fubu (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 10:03 Absolutnie, kategorycznie i w żadnym wypadku nie mów tego żonie!!! Z przekonaniem graniczącym z pewnością to jedno z wielu wielokrotnych zauroczeń, które miną bezpowrotnie jak łzy w deszczu. 11 1 ~the raven (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 12:01 Może minie, może się przerodzi w zdradę i koszmar podwójnego życia.. Tego nie wiemy. Z tym zwierzeniem nie chodziło o wywołanie awantury i przyczynku do sprawy rozwodowej, ale o zaufanie. Jak jest go tyle, że spokojnie można o takich sprawach porozmawiać, to problem powinien zniknąć (w mózgu zakochanego) tego samego wieczora, a cała akcja okaże się ożywcza i inspirująca dla całej rodziny. Znam dwa takie przypadki 3 1 ~isztar (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 12:51 Raven jest jednak w Tobie sporo przyzwoitosci to mnie ucieszylo:) pierwszy post-rada prima! a pytajacego zycze wiekszej dojrzalosci 3 2 ~Skydiver (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 16:00 Rada typu : zaproś żonę na kolacje przy świecach aby jej powiedzieć o innej kobiecie wprost przednia. Żona przy świecach miałaby utulić czy wspomóc w problemie ? Pomysł na doradztwo zony w tych sprawach jest głupi. Ten Raven to chyba jest jakiś niespełna rozumu. Kolego, sytuacja wyglada tak : zwróciłeś uwagę na tę kobietę czy zakochałeś się, ponieważ wydaje ci się, ze ma ona coś, czego nie ma twoja żona. Że daje ci coś, czego nie daje ci twoja żona. Kluczowe słowo w tym wszystkim to : „wydaje”. Musisz sobie odpowiedzieć po pierwsze czy ci się wydaje, czy tak jest naprawdę. A w tym celu musisz koleżankę poznać także w innych sytuacjach, niż te z pracy. Po drugie, jak już zdefiniujesz co to jest, to odpowiedz sobie, czy brak tego u zony jest tym, co ją dyskwalifikuje i powoduje że będziesz jej musiał powiedzieć, ze ją zostawiasz. Bo nie ma ludzi idealnych i może się okazać zaraz że koleżanka ma wady, których nie miała żona. Postaraj się ochłonąć z zauroczenia (wiem, łatwo powiedzieć) i na trzeźwo zrób rachunek konsekwencji jednej i drugiej sytuacji. Na koniec pamiętaj, ze żyje się tylko raz i nie ma absolutnie powodu, aby ze swojego życia czynić ofiarę dla kogoś, kto tego nie doceni. Nigdy nie rozmawiaj o tym z żoną, nawet gdy zdecydujesz się pozostać z nią. 16 3 ~naczelny socjolog (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 19:33 moze ja nie jestem przecietna skoro gdyby mi facet cos takiego zrobil to dostalby kopa w d*pe z talerzem na gebie i swieczka w od... pogadanki o kochankach przy stole to moze uskuteczniac tylko c..dopowiedz sobie 2 3 ~Skydiver (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 21:04 No właśnie.... dokładnie to miałem na myśli. Reakcja isztar należy do klasyki gatunku. Dlatego napisałem, że porady Ravena są głupie. 0 0 ~fubu (3 lata temu) 23 grudnia 2018 o 21:21 Sky'u Zabrzmię wazeliną, ale podoba mi się Twój sposób myślenia. 0 0 ~33l (3 lata temu) 24 grudnia 2018 o 14:35 Skydiver wrote: "Nigdy nie rozmawiaj o tym z żoną, nawet gdy zdecydujesz się pozostać z nią." Młody jesteeem, i głupiii, ale nie na tym ma polegać małżeństwo. Jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy i je sobie wybaczamy i żyjemy sobie dalej - zwłaszcza w związku. Nie chciałbym umierać wiedząc że ukrywałem coś ważnego przed bliską osobą. (coś co niszczyłoby by mnie a przez to pośrednio i tą drugą osobą która czuła by że COŚ jest nie tak). Wydaje mi się że dużo starszych osób tak ma i cierpi bo czegoś nie powiedziało w życiu. the raven: choć przyznaję że jest to odrobinę pokręcone oraz że należy to zrobić z szczególną rozwagą - a przynajmniej nie przy kolacji ze świecami :D. To zgadzam się z Tobą. Fubu: rozumiem że sposób myślenia to nie to samo co opinia, dobrze kumam? 0 2 ~Skydiver (3 lata temu) 24 grudnia 2018 o 15:05 >Nie chciałbym umierać wiedząc że ukrywałem coś ważnego przed bliską osobą. (coś co niszczyłoby by mnie a przez to pośrednio i tą drugą osobą). Niestety, ale musisz brać odpowiedzialność za siebie. Jeżeli w trakcie trwania zwiazku doszło do ciebie, ze się pomyliłeś, to musisz mieć odwagę aby odejść a nie trwać w toksycznym związku do końca życia zatruwając siebie i wszystkich dookoła. Nie wiem naprawdę jaką rolę widzicie tutaj dla żony. Jeżeli decydujesz się świadomie pozostać w związku i myślisz, ze takie uzewnętrznienie przez żoną miałoby jakąś zbawienno uzdrowicielską moc, to jesteś w błędzie. Może na krótką metę wygadanie się pozwoli ci zrzucić z siebie ciężar i będzie ci lepiej, ale długofalowo nie da nic dobrego. Raczej powinienes nauczyć się z tym żyć. 1 0 ~33l (3 lata temu) 24 grudnia 2018 o 15:15 Co jeśli żonie też się to zdarzy? mają sobie tak żyć-nie żyć w tym bulu i cierpieniu... ..jakieś tam badania, mówią że kobiety mają częściej się dopuszczać zdrady niż faceci - taka tam, niesprawdzona i nie potwierdzona ciekawostka. No i wiem że: "co cie nie zabije to cię nie zabije ale może mocno poturbować" a na litość.. nie w małżeństwie raczej. 0 0 ~isztar (3 lata temu) 24 grudnia 2018 o 15:59 wez sie dziewczyno za gary to ci przejdzie filozofia partnerska fizyczna robota to dobra odskocznia tu kazdy oprocz chlopow ma po lokiec roboty du...zawracasz dyrdymalami bedzie dobrze:) 1 2 ~isztar (3 lata temu) 24 grudnia 2018 o 19:05 no chyba on... ha ha tez moze sie wxiazc za gary:) 2 0 ~Zakochany (3 lata temu) 24 grudnia 2018 o 22:39 Czy wy rozumiecie że ja o niej myślę nawet teraz gdy są święta. Wiem, że ona też nie lubi świąt, i tego sztucznego niby magicznego otoku całego. I mam nadzieję że ona też o mnie teraz myśli.!!!!!!!!! Co mam robić¿??????¿ 4 1 ~Abc (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 01:04 Wow! Weź se ma wstrzymamie chłopie A propos świąt...taki klimacik, domek, komimek, za oknem hula wiatr,; W srodku bezpieczne ciepełko, choinka, migajace światło świec,przed kominkiem skora niedzwiedzia polarnego...a na nim, naga, piękna Ona.. Czujesz już magię? ;) 2 1 ~Marcin (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 01:32 Czegos mi tu brakuje :) 1 0 ~Bardzo (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 16:19 Winka.. Wino, kobiety, śpiew 2 0 ~Marcin (3 lata temu) 27 grudnia 2018 o 16:52 Zapomniałem o śpiewie ;) 0 1 ~33l (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 02:42 Noooo... jeśli podczas świąt nie potrafiłbym sobie poradzić z własną chemią w mózgu (zauroczeni, zakochanie, chemia, bratnie dusze i inne tego typu pierdy) i byłbym choć trochę tego świadomy - bo to tylko chemia jest ...to zostałbym jednak przy dzieciach i obecnej żonce :) ..do czasu aż dorosnę. Ten sztuczny urok i cały świąteczny .."magia" - u mnie podobnie, ale... wystarczyło się nie sprzeczać bez sensu, słuchać, kulturalnie dyskutować bez pretensji i nagle zrobiło się całkiem znośnie i sympatycznie:) //to taki żart, bo ogólnie mam super rodzinkę, ale szczerze chciałbym żeby tak to wyglądało. 4 0 ~isztar (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 09:59 wielu ludzi na naszej drodze zycia mogloby byc naszymi partnerami z wieloma mamy wiele wspolnego ale nie kazdy z nich jest wolny nie kazdy z nich jest nam pisany Ty mowisz tylko o zakochaniu/zauroczeniu nic o relacjach z xona .w domu o uczuciach do niej kolezanka/kochanka..tak bo w myslach juz nia jest jak sam pisales to w duzej mierze klon twojej zony nie wydaje ci sie ze to zastanawiajace? moze potrzebujesz swojej zony taka jaka byla na poczatku poznania moze jest w tej drugiej cos czego nie ma w zonie a moze cos innego nie uwazasz ze mimo goracych uczuc i motyli w brzuchu jestes odpowiedzialny za rodzine dzieci zone tez to zonie przyzekales wiernosc opieke itd wiec opanuj emocje poki masz wolne od roboty w duzej czesci to sie da zracjonalizowac moze nie do konca ale na tyle zeby choc troche rozumem powertowac w swoim zyciu uczucia trzeba analizowac zakochujemy sie w swoim zyciu czesto nawet w serialowych pieknosciach w nadzych idealach bo zycie od nich czesto odbiega czy ta druga jest idealem? czy po czasie okaze sie ze ma wady ze nie wszystko jest w niej tak wspaniale a malzenstwo rizwalone dzieci z trauma czy utrata bezpieczenstwa twoich dzieci zupelnie ciebie nie obchodzi wbijanie komus sztyletow w serce tez nie? bo licza sue tylko twoje motylki i uluda? analizuj ...mysl nie masz 15 lat tylko rodzine a teraz poswiec jej uwage czas i serce gdy jestes sam. analizuj co masz w domu jakie sa uczycia do zony itd itd po swietach zacznij rozmawiac z xona o tym czego ci brakuje co jest nie tak itd powoli i bez gadania o niej na razie czasem zauroczenie ma tak goracy wymiar iz wydaje sie nam ze bez tej osoby nie potrafimy zyc sprawdz to zanim kogis skrzywdzicie oboje ona powinna zrobic to samo tak to widze:) 5 0 ~isztar (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 10:09 dojrzalosc osiaga sie poprzez dokonywanie trudnych wlasciwych wyborow nieegoistycznych choc i przy prawo do dbania o swoje szczescie spelnienie umiejetnosc laczenia obu racji swojej cudzej jest zycie nie jest latwe 5 0 ~Kocio (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 12:36 Gdyby nie było dzieci to namawiałabym na rozwód. Ale są. Nie wiem w jakim wieku są dzieci ale jeśli małe to przemysł sprawę czy stać cię na rozwód bo to będzie bardzo, bardzo kosztowną impreza, a finalnie rachunek zapłacą twoje dzieci. Jeśli jesteś z bogatej rodziny to zapewnij dzieciom dostanią przyszłość i śmiało bierz rozwód. Jeśli nie to weź się ogarnij bo skrzywidzsz własne dzieci, chyba że planujesz zostać samotnym ojcem, bo i taki scenariusz jest możliwy jak się żona mocno zdenerwuje 0 6 ~Skydiver (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 17:18 >Gdyby nie było dzieci to namawiałabym na rozwód. Ale są. Chyba trochę za wcześnie, aby odpowiedzialnie doradzać rozwód. Z tego, co pisze autor wątku wynika, że poza zauroczeniem nie łączy ich za wiele. Chyba nawet nie przebywali w innych warunkach razem niż poza pracą. Poza tym fakt, że w koleżance widzi jakieś cechy swojej żony wskazuje na to, że żona nie kojarzy mu się z czymś, od czego chce uciekać. Jest zauroczony, koleżanka też, dobrze czują się razem. Dobrze im się rozmawia. Ale ja tam nie widzę trwałego rozkładu dotychczasowego zwiazku. Jeżeli już coś doradzać.... to dajcie sobie czas, aby moc zobaczyć czy to co was łączy to coś trwałego, dla czego warto rujnować życie dwóch rodzin. Co do dzieci, to jeżeli rodzice tworzą sobie piekło, to lepiej dla nich aby rozwód nastąpił. >przemysł sprawę czy stać cię na rozwód bo to będzie bardzo, bardzo kosztowną impreza, Myślę, że rozwód z niewłaściwą kobietą wart jest każdych pieniędzy. 1 0 ~XYZ (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 19:30 Absolutnie nie rozmawiaj na ten temat z żoną. To jest Twój problem i musisz sobie z nim sam poradzić. Postaw się w sytuacji odwrotnej, kiedy to żona przy świecach opowiada Ci o swoim koledze z pracy i rozterkach z nim związanych. 7 0 ~Skydiver (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 19:57 @xyz Nie myl rozterek duchowych (w przypadku męża) ze zwykłym koooor....stwem (w przypadku żony). 0 4 ~isztar (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 20:35 chyba zrozumie ze sam musi rozgryzc sprawe bo za duzo tutaj opcji rozwiazywania problemu kazdy przedstawia inna szkole a zniwa bedzie zbieral sam autor postu 2 0 ~Kocio (3 lata temu) 25 grudnia 2018 o 22:39 no właśnie nie sam autor isztar, to piwo nawarzy ojciec a wypiją bogu ducha winne dzieci nikt nie bierze pod uwagę opcji że dzieci ojca znienawidzą , żona puści w skarpetkach a kochanka za kilka miesięcy też może puścić kantem, taką historię też znam @Sky są patologiczne związki, ale zakładamy że ten do takich jeszcze nie należy 3 0 ~isztar (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 00:12 przeciez napisalam duzo wczesniej kilka razy o dzieciach odpowiedzoalnosci dojrzalosci ranieniu itp to ile mozna gadac ? a opinii maja tu ludzie full masz racje szczerze to za frak i rąbn..a koziolka w lustro tak co drugiemu facetowi ale staram sie...no lagodniej z uczuciem podejsc do sprawy ze zrozumieniem i pamiecia .. kubel lodowatej wody na leb ciezki plecak na plecy i czolganie od stogow po sopockie molo i tedy sie okaze kto bedzie kurna mokre gacie pral a wiatr i chlod wywieje ze lba amory6 1 1 ~XYZ (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 09:59 cyt: "Jestem żonaty, mam dwójkę synów, i wielki problem", ... czyli tak jak napisałem w pierwszym komentarzu, problemem jest koleżanka, nie żona i rodzina. Powinien jak najszybciej rozwiązać problem ... sam 3 0 ~anonim (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 10:28 proste: wybierze koleżankę - będzie miał problem., pozbędzie się problemu - będzie mial żonę i rodzinę. Innej opcji nie ma. 2 0 ~Skydiver (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 10:41 Autor chyba poszedł skrótem myślowym. Jako „problem” zdefiniował swoją sytuację w której się znalazł, a nie koleżankę samą w sobie. Może się okazać, ze właśnie koleżanka stanowić będzie klucz do rozwiązania sytuacji, ale aby moc się o tym przekonać autor musi wyjść z fazy zauroczenia i zrobić sobie trzeźwą ocenę stanu, w którym jest. @Kocio >żona puści w skarpetkach a kochanka za kilka miesięcy też może puścić kantem, taką historię też znam Jeżeli autor mądrym człowiekiem to nawet jeżeli żona „puści go w skarpetkach”, poradzi sobie. Ważniejszym jest tu fakt, że zacznie budować na nowo swój świat bez toksycznej osoby, a to jest warte każdych pieniędzy. Budowanie przyszłości patrząc we wsteczne lusterko to jest największa głupota jaką można w życiu zrobić. Musi sobie tylko odpowiedzieć czy dotychczasowy związek jest pomyłką. Sadzać po tym, że szuka w koleżance cech swojej zony, nie jestem tego do końca pewny. Jeżeli kochanka puści go kantem, to powinien się tylko cieszyć. Znaczy ze to głupia kobieta była. Żadna strata. 0 0 ~Ciachozkremem (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 10:31 Ktoś kiedyś powiedział bardzo mądrą rzecz... Kiedy stoisz przed wyborem między dwiema osobami,które rzekomo kochasz wybierz tę drugą....bo gdybyś szczerze kochał pierwszą to nie zakochałbyś się w drugiej. 5 1 ~Zakochany (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 12:05 A może powinienem się z nią spotkać, pogadać,a może i nawet skosztować aby się upewnić że to tylko jakaś chemia czy coś jak wy tu mówicie? Wiem że ona ma czasami też dość swojej rodziny jak ja, i może to jest tak że my mamy podobny problem i razem szukamy odskoczni od prawdziwego życia? A że że sobą o wszystkim rozmawiamy to wydaje nam się że do siebie pasujemy? 0 3 ~33l (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 12:55 Jeśli skosztujesz to chemia podziała bardziej, szczególnie u niej. (tak muwi nałka - nie sprawdzone info, ale hasło klucz do poszukiwań informacji to: oksytocyna). Na Twoim miejscu (22letniego gościa który pewnie robi sobie jaja na forum - taki żarcik, drobna uszczypliwość :) nie obrażaj się) Starałbym się (starał - słowo klucz) podejmować tę ważną decyzję, bez kosztowania, bez Kosztowania, Starałbym się, ps.. chyba naprawdę musisz być młody:) ..młodszy ode mnie. I tak serio już bardziej.. to wiem że ciężko zmienić złe życie swoje i twojej Rodziny ale hej! naprawdę się da! :) mów prawdę, dowiedz się co to empatia, nie skreślaj i nie gardź ludzmi, oceniaj ich czyny a nie ich samych - czyli uświadamiaj że są wartościowi nawet gdy popełniają błędy. Zakładam że jak Ci się uda.. to poznasz Swoją żonę od zupełnie nowej strony która baaaardzo Ci się spodoba. Wesołych Świąt s..i! :D (i pozdro dla kumatych) 1 0 ~Von beken (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 19:14 Pomysl o tym że. Skrzywdzisz aż trzy osoby. Z tego na minimum dwie będziesz płacił po tysiaku i dokładal do książek itd. Czyli reasumując jeśli zarabiasz trzy tysiące. Zostanie Ci tysiąc. Więc raczej życia sobie nie ułożysz z tą piękna istota. A stracić możesz wiecej 3 0 ~lukrecja (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 12:52 "mam dwójkę synów" DWÓCH ku...wa! dwóch synów Ps "co robić?" Zejść na ziemię 9 1 ~isztar (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 16:33 33 "Fertifri" mile zaskoczona jestem:):) o nie bede mila dla Ciebie autorze watku widze ze naprawde podchodzisz tak bardzo ze tez mnie sie wydaje ze jaja sobie robisz 2 0 (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 16:48 Niech robi...bo w sumie nie ma ;) INSTAGRAM: unbake_my_heart_ Soundcloud: 4 0 ~Anonim (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 21:24 Oj ty Ciacho, masz coś w tej główce jeszcze oleju. 0 0 ~Zakochany (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 19:28 Tak się składa że mam 40 lat i jaj sobie nie robię. Dla mnie to prawdziwe życie, ale kto mówi że życie jest proste? 0 0 ~isztar (3 lata temu) 26 grudnia 2018 o 21:27 no to rozum poszedl spac ..he he:( to jest sprawa do obgadania przy winie a nawet dwoch taki internetowy szal pomyslow no ..ja nie wiem czy to jest dobre lepiej z dobrym przyjacielem i twoim i domu o tym.... wiesz co mnie dziwi mowisz malo a wlasciwie nic nie mowisz o zonie .o tym jak jest w domu o uczuciach do zony ukladach jakie macie atmosferze w domu ile lat po slubie ..jak z lozkowymi sprawami iid itd i mam wrazenie ze szukasz tutaj jednego dobitnego postu ktory da ci pozwolenie na romans szukasz usprawiedliwienia...zrozumienia dla tego kierunku a tu ni chu chu... nie bedzie tego .. zapomnij nie myslisz trzezwo jesli faktycznie oboje uwiklaliscie sie w niezbyt udane partnerstwaokazalo i dajmy na to ..moglibyscue byc razem to i tak nie zmienia faktu ze oboje! macie powazne zobowuazania wobec innych ludzi nikt was nie zmuszal do zakladania rodziny robienia dzueci stawania na slubnym kobiercu oboje nie pracujecie nad proba ratowania tego co juz macie idziecie na latwizne nie baczac na uczucia bol waszych bliskich skup sue na tym co masz w domu analizuj to probuj naprawiac..itp i ona takze odseparuj sie ..zobacz co sie dzieje uczucia mozna i trzeba analizowac nazwac je..domladnie ocenic co skad dlaczego czego sa konsekwencja czy naglym wybuchem nie wlaczam w to karmicznych zwiazkow bo watpie zebys w to wierzyl ale nawet i z karmicznym zwiazkuem ..trzeba byc jak najbardziej czujnym by nie ranic..nie krzywdzic szczegolnie dzieciaki twoje decyzje powodowane chuciami i pozadaniem egoizmem zemszcza sie jesli to jednak ta wlasciwa milosc to przejdzie probei moze wroci jesli tak ma byc w kazdym przypadku nikt nie zdecyduje za ciebie nikt wglab ciebie nie wejdzie nie zrobu introspekcji ani inspekcji w twoim domu to jest twoja broszka ciezko.. tez bylam nie raz glupio zakochana mocno zakochana zauroczona wiele razy stad wiem z perpektywy czasu i nad tym mozna panowac nie warto byc wrecz niewolnikiem uczuc nad mentalem uczuciami rozumem stoi Swiadomosc mozesz to nazwac Duszą a na jej poziomie sa tylko najwyzsze uczucia nie egomilostki 2 0 ~Cross (3 lata temu) 27 grudnia 2018 o 09:44 "wiesz co mnie dziwi mowisz malo a wlasciwie nic nie mowisz o zonie .o tym jak jest w domu o uczuciach do zony ukladach jakie macie atmosferze w domu ile lat po slubie ..jak z lozkowymi sprawami iid itd" Jak to jak jest w domu? Zwyczajnie. A żona na tle obecnej lub potencjalnej kochanki wypada blado. Jest mniej inteligentna, mniej atrakcyjna, i nie jest tak wpatrzona w niego jak kiedyś. Proza życia. Natomiast kochanka to dopiero jest kobietą. Obyta, inteligentna, atrakcyjna, i patrzy maślanymi oczami. Następny da się nabrać na to że trawa po drugiej stronie płotu jest bardziej zielona. A konsekwencje? Przyjdą później. 10 1 ~Churchils mum (3 lata temu) 27 grudnia 2018 o 14:08 tak Cross mysle ze to czesc odpowiedzi troche bardziej chodzilo mi o to zeby pokazal czy w ogole analizuje to co ma w zyciu.. czy sie zastanawia choc troche .. moze jest w 100% jak piszesz tak jest najczesciej umiejetnosc docenienia siebie na codzien domu..rodziny umiejetnosc prowokowania takich sytuacji w ktorych co jakis czas odkrywamy cos nowego w partnerze odswiezanie zwiazku to nie przychodzi samo nad tym sie pracuje inicjuje sie... jednej chwili mozna byc bez domu bez rodziny bez pracy bez nóg to siè ludziom zdarza kto cieszy sie jak wariat z tego powodu ze zniegal ze schodow dzisiaj? ze sam sobie pupe podciera? no kto? :)d 1 0 ~Cross (3 lata temu) 27 grudnia 2018 o 19:54 Ja. Zawsze potrafię docenić to co mam. I nie uważam że trawa po drugiej stronie płotu jest bardziej zielona. Nie jest. To tylko złudzenie. 4 1 ~wdr (3 lata temu) 28 grudnia 2018 o 01:12 Od razu poznać czy żona szpieguje męża w necie czy nie ... ;] 4 0 ~E. (3 lata temu) 27 grudnia 2018 o 23:54 Opie. To co opisujesz wygląda na budowanie relacji. Jeszcze trochę a byście chodzili na randki i byłoby to całkowicie naturalne No ale wszystko się rozbija o uwarunkowania socjokulturowe, śluby itd. Jak wygląda relacja z Twoją żoną? Przede wszystkim niczego nie zatajaj. Kłamstwo boli najbardziej. Skok w bok jest skokiem w bok. Zniszczone zaufanie może nigdy się nie odbudować. 1 2 ~Skydiver (3 lata temu) 28 grudnia 2018 o 06:30 Autor wątku jest najwyraźniej chłopakiem niedojrzałym. Nie jest bez jaj jak pisze ciacho, ale wyglada na to, że jego żona może być pierwszą kobietą w jego życiu. W zwiazku z tym, sytuacja w której pojawia się inna kobieta, która wydaje się mu atrakcyjniejsza (czyli zieleńsza trawa jak dobrze prawi Cross) jest dla niego nowa i nieznana. Nie wie jak postępować, bo pierwszy raz doświadcza takiego stanu. Gdyby przeszedł przez związki z kobietami wcześniej, miałby wyrobione schematy i doświadczenie. A tak ulega zauroczeniu i nie wie jak sobie z nim radzić. Pewnie jest tak, że wybór obecnej żony nie do końca był jego wyborem uświadomionym. Na pewno na atrakcyjną kobietę trafi jeszcze wiele razy w życiu. Ale przecież ten fakt nie będzie zawsze powodem, aby rozwodzić się z dotychczasową żoną. Możliwa jest jednak też taka sytuacja, że związek z żoną nie istnieje już, mimo trwania małżeństwa. Wtedy oczywiście poszukiwanie „zieleńszej trawy” należy oceniać w innych kategoriach. 3 0 ~Zakochany (3 lata temu) 29 grudnia 2018 o 01:13 Poprosiłem Ją o spotkanie, chętnie chce się spotkać ale ma problem aby mąż o tym nie wiedział gdyż ciężko Jej się wyrwać z domu. Aczkolwiek chcę się dalej spotkać ale nie wie kiedy, czekać? Bo ja jestem gotowy aby czekać, tak bardzo jej pragnę!!!! 3 2 ~33l (3 lata temu) 29 grudnia 2018 o 05:54 Mam radę (bo lubię dawać rady, to chyba próżność; Nie moją niestety): Ktoś kiedyś pisał żeby nie stawiać więcej jak trzy wykrzykniki (i pytajniki też). A Ty.. postawiłeś... 4. 4 1 ~anonim (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 10:50 ~Demotywatory, Terry Pratchett. 0 0 ~Kocio (3 lata temu) 29 grudnia 2018 o 09:26 No to właśnie straciłeś rodzinę, tylko jeszcze tym nie wiesz... Faceci są naprawdę aż tak głupi czy tylko ten jeden? 3 5 ~isztar (3 lata temu) 29 grudnia 2018 o 13:26 bywamy durniami wszyscy tylko ciezko sie do tego przyznac albo siebie widzi sie tylko z jednej strony moze nie kazdy wali z duzego kalibru ja boje sie tych najbardziej co to twierdza ze sa porzadni i nigdy..nigdy zadnej glupoty nie zrobili a koles chyba swiruje i jaja sobie z nas robi bo tyle juz napisalismy a ten dalej na chodniku lezy i drze jape o lizaka 5 2 ~lukrecja (3 lata temu) 29 grudnia 2018 o 13:34 isztarka masz rację :) Niechby już "umoczył" i przeszedł do następnej tury. Ps Takie rozterki można mieć w wieku 20 lat. Koło 50tki to już się wie jak mieć ciastko i zjeść ciastko ;) 3 0 ~isztar (3 lata temu) 29 grudnia 2018 o 13:49 stoi facet przed agencja pod drzwiami podnosi reke zeby chwycic za klamke a nie !zachnal sie i zapragnal napisac post z zapytaniem czy moze skorzystac z d*py w tej agencji? 2 2 ~Skydiver (3 lata temu) 29 grudnia 2018 o 14:26 >No to właśnie straciłeś rodzinę, tylko jeszcze tym nie wiesz... Kocio, a co ty wiesz ? Być może właśnie jeden stracony dla świata facet wrócił do żywych. 4 0 ~kokardka na ... (3 lata temu) 29 grudnia 2018 o 16:07 a zona pozbyla sie problemu... 4 0 ~Kocio (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 00:50 @Sky, z tego co wiem to powrót faceta do żywych kończy się raczej stanem zombi, tyle że u jego dzieci potem przeczytajmy żale jakie to kobiety są źle i jak potrafią z faceta przy rozwodzie zedrzeć... Facet sam wybrał sobie żonę, stworzył rodzinę tylko po to by ich potem porzucić? No nie rozumiem tego.... Nie rozumiem że facetom tak łatwo przychodzi porzucenie własnych dzieci Takich ludźmi nie jest mi żal, kobiety powinny też grać tymi samymi kartami 1 2 ~Skydiver (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 08:18 @Kocio, Problemem jest niedojrzałość autora. Wyglada na to, że odwrócił w życiu kolejność. Decyzję o małżeństwie powinien podjąć po przejściu różnych relacji z kobietami. Wtedy miałby pewność przy wyborze tej, którą wybrał na żonę, a wybór miałby szanse być świadomym i trwałym. Niestety, zwykle tzw. pierwsza miłość okazuje się po prostu pierwszym doświadczeniem, nie zawsze udanym. Stąd autor podlega teraz zauroczeniom innymi kobietami. Czy dalsze trwanie w niedojrzałym zwiazku coś pomoże ? Wątpię. Ale teraz to on musi mieć odwagę aby przyznać się do błędu i ponieść tego konsekwencje. 1 0 ~Kocio (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 12:32 To nie w tego gościa uderzą z całą siłą konsekwencje jego decyzji. Cały impet zawsze zgarniają najsłabsi Gdyby było to sprawa tylko czwórki dorosłych ludzi to nie ma sprawy, niech błądzi i sobie układa. Tylko że to nie są już sprawy tylko między samymi dorosłymi, bo tak się składa że po obu stronach tego, co się zacznie dziać stoją dzieci.....nikt nie będzie pytał je o zgodę czy decyzję tylko będą stawiane przed faktem dokonanym. Trochę jak w sytuacji gdzie jesteś pod ostrzałem ale nie masz broni i jedyne co możesz zrobić to się chować, uciekać albo zginąć. Więc nie zazdroszczę perspektywy. Ale co tam, nie mój majątek i nie moje dzieci, niech se facet używa ile fabryka dała 0 0 ~XYZ (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 10:08 Niestety nie, ... jak to mówią - głowa siwieje d.. a szaleje. 40 - 50 lat to wiek, w którym ludzie popełniają najwięcej błędów w relacjach mąż - żona. Wtedy facet przeżywa kryzys wieku średniego, a lekarstwem na kryzys są albo sukcesy sportowe, albo młodsza kobitka, ... albo jedno i drugie. I nie chodzi o to, żeby zjeść ciastko w ukryciu. Trzeba sukcesem się pochwalić. Kobitki chcą być cały czas uwielbiane, szczególnie potrzebują tego w wieku 40-50 lat. Chcą, aby faceci okazywali im zainteresowanie i miłość. Szkoda, że często nie pozwalają na to własnym mężom, bo wtedy akurat stają się mało atrakcyjne, przestają dbać o siebie, i na dodatek są upierdliwe do bólu. Dobrze jest wiedzieć co nieco o sobie i odpowiednio reagować na własne potrzeby, a wtedy małżeństwo ma większe szanse na dotrwanie do złotych godów 3 1 ~33l (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 11:39 ~XYZ, "Głowa siwieje d..a szaleje - 40-50lat popełnia najwięcej błędów w relacjach maż-żona" - to i Twój post, zapisałem w pliku: 0 0 ~Skydiver (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 14:04 >Tylko że to nie są już sprawy tylko między samymi dorosłymi, bo tak się składa że po obu stronach tego, co się zacznie dziać stoją dzieci.....nikt nie będzie pytał je o zgodę czy decyzję tylko będą stawiane przed faktem dokonanym. Dzieci, które są częścią tych nieszczęśliwych związków i niekochających się rodziców i tak będą narażone na ostrzał i odłamki. Kobiety niestety mają bardzo dużą skłonność do wywierania presji i szantażu na mężczyznach za pomocą dzieci. Jeżeli dorośli nie używają dzieci jako amunicji przeciwko sobie, to jest szansa, że mimo rozpadu związku rodziców, dzieci będą szczęśliwsze. 2 1 ~Zakochany (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 15:08 Piszę po raz kolejny, ja i ona chcemy się spotykać nie burząc dotychczasowego życia, nie krzywdząc dzieci. Wiem że oboje siebie bardzo lubimy. Lubimy rozmawiać, śmiać się razem, droczyć. Może to i zauroczenie, ale ja o niej ciągle myślę. Chciałbym coś więcej, chciałbym ją przytulić, móc pocałować itp potrzebuje dać jej bliskości i być blisko niej, czy nigdy nie byliście w takiej sytuacji (beznadziejnej dodam)? 3 3 ~33l (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 16:41 Kurczeeeeę.. Rozumiem! :) Ja Cię najmocniej przepraszam za całą moją ukrytą pogardę w komentarzach i wywyższanie się i resztę tego pseudo moralizatorskiego g...a i poprawiania sobie ego(czy czegoś takiego - no wiecie o co chodzi) Twoim kosztem - zaznaczam że zawszę mówię tylko w swoim imieniu. Człowiek jest tylko człowiekiem a ja się jeszcze uczę wiec i błędy popełniam (jednocześnie piszę że śmiania się z Ciebie jeszcze trochę będzie :) ). Daj mi trochę czasu na komentarz bo jestem w pracy-niepracy. No i jedyne czego wybaczyć nie mogę to tych 4 wykrzykników. 1 0 ~Skydiver (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 19:00 Szukasz odpowiedzi na odwieczne pytanie : „Czy żonaty mężczyzna może się przyjaźnić z kobietą ?”. Oczywiście że może, pod warunkiem że nie przekracza pewnych granic. Aby sobie odpowiedzieć, jakie to granice, wyobraź sobie Twoją żonę w relacji z innym mężczyzną. Te zachowania, które byłyby dla Ciebie do zaakceptowania w tamtej przyjazni przełóż na relacje ze swoją przyjaciółką. 5 0 ~anonim (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 19:21 Ten Zakochany to infantylny głupek. Dziwię się , że ktoś zajmuje się komentowaniem jego durnych opowieści. 5 0 ~anonim (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 19:44 Nie durne opowieści Zakochanego stanowią sedno dyskusji, lecz dosyć powszechne, ludzkie problemy 4 0 ~isztar (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 20:20 Skydiver w rzeczywostosci przyjazn m +k kiedy sa w zwiazkach bez /w koncu przekroczenia granic/ prawie nie istnieje dokladnie znam z autopsji nie przyjazn a kolezenstwo bardzo cienka granica ktora mezczyzni chetnie przekraczaja a owe kolezanki trzymaja jezor w buzi i czesto kolezenstwo poszlo sie..j ć na jednej ulicy bylo juz paru kolegow z glupimi tekstami i latajacymi łapami nie badz naiwny to sie rzadko zdarza trzeba tak naprawde czuc odrzut plciowy do tego /tej . przyjaciela a i tak nie ma 100% bezp. nawet szwagier szwagrowi potrafi kuku zrobic obydwoje musza miec silne charaktery zeby stac daleko od szlabanu a takich ludzi jest malo 2 0 ~Skydiver (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 21:22 Jeżeli mężczyźni chętnie przekraczają, to znaczy, że dopuściliby też przekroczenie przez żonę z jej przyjacielem ? Nie sądzę. Wiem, że to zabrzmi naiwnie, ale pójście do łóżka może niepotrzebnie komplikować taką przyjaźń. Chyba że to jest f*ck friend. 1 0 ~kraina nudziarzy (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 22:22 to nie komplikuje to calkowicie konczy nie rozumiesz w tym durnym seksustiwskim swiecie coraz mniej ludzi z charakterem ktorzy maja zdrowa doze tabu albo naprawde przestrzegaja jakichs przykazan czy utrzymuja przyzwoitisc na podstawowym poziomie czy tez chetnie uzywam tego okreslenia sa honorowi to sie wyswiechtalo jak nikt nie widzi to ludzie dlubia w nosie grzebia w gaciach i zdradzaja a potem udaja ze sa tacy kulturalni i wyksztalceni ludzkosci podoba sie swintuszyc i brac sie za zakazane wiernosc wytrwalosc i zmaganie sue ze samym soba to trudna robota i trzeba sie nawpierdalac dziegciu a po co....skoro wino stoi ?! kochasz -nie krzywdz nie kochasz -odejdz 0 0 ~isztar (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 22:27 nie wiem ?...czy ja naprawde mam takie doswiadczenia ze wudze wiecej kijowizny od poczciwosci czy to kwestia wrazliwosci na smrod i nielojalnosc moze i taka karma zeby to strzasnac i mimo wszystko wierzyc wlasciwie to jest tak nieda sie zyc bez tej wiary w prawde milosc uczciwosc w przewadze bo inaczej nie byloby sensu chciec zycze i wierze ze ludzie potrafia jesli nie trzymac plomien goracy to szacunek czy razem czy osobno 0 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 23:14 Na te wszystkie rozterki życiowe odpowiedzią jest Bóg = miłość ale... komu teraz On jest potrzebny przecież człowiek myśli "ja sam dam radę"! No więc... ;-) 2 0 ~isztar (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 23:36 pitole...z piaskownicy sorki ale jak sie otworzy szeroko oczy i zobaczy jak nam sciemniaja w szkolach kosciele tv i marketach to nie idzie inaczej tego ujac tzw Bog ..jakby go nie nazwac ma w d*pie nie tylko milosne rozterki ale i waxniejsze sprawy np wszystkie konflikty na Ziemi i kataklizmy i rzady plugastwa gdyby nie mial dawno juz by cos zrobil jest jeszcze inna sposobnosc On /ona/ono nie wtraca sie poniewaz szanuje prawo wolnej woli i wg Duszy uczysz sie wg ciala --'-boli albo jest milo normalny ojciec.. trzyma na smyczy swoich dzieci i nie rozkazuje im..nie najazuje uczya jak przychodzi czas to te dzieci same diswiadczaja jako dorosle osoby czy twoj ojciec kaze ci bic poklony jak do niego przyjedziesz i straszy potopem jak bedziesz mial kochanke?! czas aby w koncu przejrzec na oczeta ten Bog to ma raz humor a raz nie raz kaze byc milosciwym raz msciwym co chwile inaczej i jeszcze niszczy to co stworzyl ..i wiele innych rzeczy taki wszechmocny ...ech szkoda gadac najlepiej zrzucic odpowiedzialnosc za wybory myslenie na tatusia wiec wydryluj mozg i wsadz tam cos bardziej pozytecznego czlowiek jednak chce byc niewolnikiem bo tak wygodnie.. zawsze na Pana mozna zwalic 0 2 ~isztar (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 23:41 do autora watku Dzieciaku dorisnij wiem ze ciezko byc moze i Dusza ciagnie ale macie zobowiazania nikt nie przymuszal pilnujcie oboje aby jak najmniej strat bylo zycie nabierze przecietnosci z kazdym jesli pomyliliscie sie co do wyborow sorki...ale te wybory poszly daleko i sie rozpaczkowaliscie oboje pilnujcie sytuacji bo naprawic krzywdy trudno 1 2 ~kawalek Boga (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 23:45 spierniczam z watku bo mnie to boring juz 0 3 ~aga (3 lata temu) 30 grudnia 2018 o 23:42 powiedz zonie. zona da w gebe twojej kolezance (pewnie tobie tez) i problem sam zniknie :) 40 lat? a niezbyt madry jestes. 3 2 ~Skydiver (3 lata temu) 31 grudnia 2018 o 14:42 @aga W gębę ? Stosowanie przemocy świadczy o tym, że nie jesteś osobą stosującą racjonalne podejście i na dodatek nie jesteś w stanie kontrolować swoich emocji. 0 3 ~bulka przez bibulke (3 lata temu) 31 grudnia 2018 o 16:44 beznamietna reakcja zony na widok kochanki meza: prosze usiasc ..oto kapcie ciasteczka ..herbatki albo kawki? Misiaczku przynies z barku Sheridana ustalimy grafik wspolzycia i innych obowiazkow bialy dla mnie czarny dla wspolmalzonki naszego Misiaczunia:) 2 1 ~Kocio (3 lata temu) 31 grudnia 2018 o 17:23 Ech, zakochanie wyłącza na pewien czas realny osąd sytuacji. Wyrastają skrzydła i wydaje się człowiekowi że może góry przenosić, taki szczęśliwy jest! Tryska optymizmem ,myśli że to szczęście będzie trwało wiecznie.....lata.... ale zderzenie z realną górą bywa bardzo bolesne. Potem okazuje się że rachunek przychodzi naprawdę słony. Prawda jest taka że na cudzym nieszczęściu swojego szczęścia się nie zbuduje. Niedługo nowy rok, nowe możliwości, nowe perspektywy ale warto zadbać o to, by zapewnić sobie solidne podstawy na starym gruncie :) 2 0 ~Iza (3 lata temu) 31 grudnia 2018 o 17:28 dlaczego stary grunt? ja tam niekoniecznie ale dobrego przejscia wszystkim tak jak rozwoj przewiduje co komu potrzebne Do siego Nowego Roku:) Alleluja 0 1 ~Skydiver (3 lata temu) 31 grudnia 2018 o 17:49 >Wyrastają skrzydła i wydaje się człowiekowi że może góry przenosić, taki szczęśliwy jest! Tryska optymizmem ,myśli że to szczęście będzie trwało wiecznie.....lata.... ale zderzenie z realną górą bywa bardzo bolesne. Bzdura. Związek trzeba pielęgnować. Z obu stron. Pielęgnowany świadomie związek powoduje, ze szczęście trwa wiecznie. Jeżeli ktoś nie dba o ogródek, to niech się nie dziwi, ze wyrastają mu chwasty. >Niedługo nowy rok, nowe możliwości, nowe perspektywy ale warto zadbać o to, by zapewnić sobie solidne podstawy na starym gruncie :) Ze 100 tych, co z Nowym Rokiem chcą coś zmieniać w marcu pozostaje 8. Każdy dzień to te same nowe możliwości, nie tylko wtedy gdy przeskakuje cyferka roku. 1 1 ~isztar (3 lata temu) 31 grudnia 2018 o 19:25 astrologicznie to dobry rok na zmiany sprzyja temu :) Do siego :) 2 3 ~Kocio (3 lata temu) 31 grudnia 2018 o 20:22 @Sky, jak zwykle źle mnie zrozumiałeś "lata" nie w sensie czasu, tylko "lata" w sensie latać nad ziemią co do meritum zgoda, o ogródek trzeba dbać ;) np wy rok jest dobrym czasem na podsumowania, inwentaryzację i przemyślenia planów na przyszłość jak ktoś planuję duży skok to lepiej za wczasu warto sobie przygotować podłoże jest takie powiedzenie "jak sobie poscielesz tak się wyśpisz" Dlatego przy moim łóżku czeka butelka wody mineralnej, świeży ręcznik i ogrzewany kocyk :) 1 0 ~alles chla tylko nie ja (3 lata temu) 31 grudnia 2018 o 20:53 ".. planuje duzy skok.." dobre:) Alfons zajrzal nadźgany a ja mam efreid kopsnac mu pifo nigdy nie wiadomo czy z kogos o takim imieniu nie wyjdzie jakas noworoczna bomba wiec ..po zielona je ..rbate ide i stary kompot obok z 20 win.. cygara stare.. niech zyje trzustka:) 1 2 ~Chelm (3 lata temu) 2 stycznia 2019 o 20:30 No to przyznam stary, ze masz przechlapane. Zakochales sie i tyle. Najgorsze ze to koleznka pracy. Ciagle ja widujesz co tylko moze poglebic ten stan. Nie chce byc zlym doradca, ale osobiscie zaprosil bym ja na kawe i szczerze porozmawial. Moze jest szczesliwa w zwiazku i wcale Cie nie kocha. Wtedy wycofaj sie i staraj w pracy jej unikac. Z czasem przejdzie. 4 0 ~Zakochany (3 lata temu) 2 stycznia 2019 o 22:33 Prosiłem o spotkanie, wyraziła chęć spotkania tylko ma problem bo jej mąż teraz nie pracuje i ciężko jej się wyrwać z domu. Nie powiedział nie więc liczę prędzej czy później na spotkanie. Chyba że za jakiś czas mi przejdzie, choć na razie wątpię. Przesyłamy sobie w pracy naprawdę gorące uśmiechy, znaczące więcej niż koleżeńskie. Czy w związku jest szczęśliwa, to chyba tak nie do końca, natomiast na pewno nie chcę psuć swojego małżeństwa jak i ja. Może wejść razem na boczny tor i istnieć w takim układzie? Sam już nie wiem. 1 2 ~anonim (3 lata temu) 3 stycznia 2019 o 06:47 Po co pytasz, skoro niemal w każdej odpowiedzi piszesz wprost, że bierzesz pod uwagę romans. Szukasz usprawiedliwienia??? 3 0 ~fubu (3 lata temu) 3 stycznia 2019 o 08:42 Ooo, losie słodki... Jakby naprawdę chciała się spotkać zrobiłaby to. Wyszłaby z domu pod byle pretekstem szopingu z kumpelkami. Zalecam szklankę zimnej wody. Zamiast. 4 1 ~Iza (3 lata temu) 3 stycznia 2019 o 15:16 Zona umowiona z jej mezem kochanka ma gumki Dzieci dostaly sr*jfony Szef z tej okazji robi grilla i czy juz mozna namalowac szlaczek pod tym woontkiem? 4 1 ~buuu (3 lata temu) 3 stycznia 2019 o 15:18 szlaczek z serduszkami mi nie wszedl dlaczego? jak przeniesc duzy plik przez androidfasolke? 0 1 ~Maniu (3 lata temu) 4 stycznia 2019 o 23:25 Dawaj szlaczek robimy :) 1 0 ~furia (3 lata temu) 6 stycznia 2019 o 15:39 0 0 ~Zakochany (3 lata temu) 16 lutego 2019 o 21:38 Teraz już wiemy że chcielibyśmy być razem. Ale nie chcemy rozwalać swoich rodzin. Do tego ona mówi że nie umie się z nikim dzielić , i co teraz? Problem się podwoił. 0 3 ~M-a-j-k-a (3 lata temu) 18 lutego 2019 o 07:39 - Zakochany Raczej sami go rozmnożyliście.... 0 0 ~Zakochany (3 lata temu) 7 maja 2019 o 16:53 Podzielę się z Wami, jaka jest sytuacja: nie pracuję już w tej firmie, ona tak. Mamy ze sobą kontakt telefoniczny, raz się spotkaliśmy, i zamierzamy się dalej czasem spotykać, oczywiście w tajemnicy przed małżonkami, nie wiem jak dalej się to będzie rozwijać,ale ja nie zamierzam zrywać z nią kontaktów, wciąż siedzi w mojej głowie, tęsknię za nią. 0 1 ~Magda (3 lata temu) 7 maja 2019 o 19:59 Przez to, jaki stałeś się dla żony? Lepszy ? Gorszy? Ja mam tak że jak tylko gdzieś zobaczę lepszego, to zaraz porównuje swojego do niego, mówię mi to, i potem przez pewien czas jestem wkurzona że on taki nie jest, łatwo się zauraczam.... 0 2 ~Magdalena (3 lata temu) 7 maja 2019 o 19:57 Powiem w skrócie, to jest życie, nie mamy na to wpływu. Mnóstwo jest pięknych kobiet, ale już wybrałeś tà jedyna, chyba że ślub był z rozsądku , no to teraz mogą być takie różne sytuacje z emocjami i uczuciami .... 1 1 ~Zakochany (3 lata temu) 8 maja 2019 o 12:58 Tylko dlaczego życie jest takie skomplikowane, stawia przed nami takie trudne wybory. Chciałbym mieć je obie przy sobie,wiem to nie możliwe, nie chcę stracić żony, ale uwielbiam też swoją przyjaciółkę. Chyba nie ma na to żadnego rozwiązania?????????? 0 1 ~anonim (3 lata temu) 8 maja 2019 o 14:09 Możesz zaproponować im trójkąt ;) 1 0 ~Zakochany (3 lata temu) 8 maja 2019 o 14:31 Ha ha ha 0 0 ~Luna (3 lata temu) 8 maja 2019 o 15:27 Zakochany, dla mnie byłbyś juz skreślony jako mąż. Pomyśl czy ta kochanka jest tego wszystkiego warta. Żona się dowie i stracisz wszystko...no może kochanka zostanie, jeśli będziesz ją nadal kręcił... Skoro kochasz żonę, dlaczego jej to robisz?! Postaw się w jej sytuacji, ze to ona ciebie zdradza z innym...spędza z nim noc a potem przychodzi do ciebie i mówi, ze cię kocha. Jak myślisz, jakie to uczucie? Czy ty przypadkiem nie masz na imie Michał? (i tak sie nie przyznasz, wiem) 3 0 ~Magdalena (3 lata temu) 8 maja 2019 o 17:09 Miłość nie wybiera;) mi też ciągle podoba się ktoś inny mimo stałego związku , jestem nie stała uczociowo,emocjonalnie z każdym bym poszła, seksualnie nie. 3 0 ~Zakochany (3 lata temu) 9 maja 2019 o 04:11 Widzę Magdalena że chociaż Ty mnie rozumiesz. Z przyjaciółką jestem silnie związany uczuciowo, a sexu nie było jeśli o to chodzi. Często dzwonimy do siebie. Nie ukrywam że chciałbym czegoś więcej, ale wiem że to jest do nie osiągnięcia i może to w niej tak mnie pociąga 1 0 ~Zakochany (3 lata temu) 2 czerwca 2019 o 00:58 Ludzie pomóżcie co robić, spotykamy się rzadko, często do siebie dzwonimy, tęsknimy za sobą, myślę tylko o niej, z żoną się kłócę, nie wiem co robić, śni mi się, moje życie kręci się myślami wokół niej, pomocy!!!!!!!!! 0 1 ~anonim (3 lata temu) 3 czerwca 2019 o 05:24 Ratuj małżeństwo!! Utnij kontakt z "wielkim problemem", bo problemy to dopiero możesz mieć... rozwód, walka o dzieci, widywanie Ich raz na 2 tygodnie, podział majątku, a Ona może nie być takim aniołem, gdy motyle w brzuchu opadną. 4 0 ~Kocio (3 lata temu) 3 czerwca 2019 o 11:03 A ja myślę że zakochany doskonale wie co należy zrobić, tylko nie wie jak. Miłość to jest siła która potrafi i budować i niszczyć, tylko czy twoja jest wystarczająco silna i odwzajemniona? 0 0 ~Zakochany (2 lata temu) 23 listopada 2019 o 21:40 Niestety chyba nie!!!!!!!!!!!! Opowiem wam co się stało. Ona zerwała ze mną całkowicie znajomość, nawet zablokowała Messengera i połączenie. Już tak od miesiąca. Kocham też żonę ale nie mogę też o nn jej zapomnieć. Zastanawiam się co było przyczyną, bo nawet nie porozmawiała że mną. Chyba za bardzo się zaangażowałem w ta znajomość. Powiem że też bardzo za nią tęsknię. Ciężko mi jest żyć. Może to i dobrze też się stało. Nie wiem jak tak będzie do końca życia??? Co byście zrobili na moim miejscu.????? Proszę Wąż o jakieś słowa które sprawią że poczuję że ktoś mnie rozumie. proszę 1 3 ~Jo (2 lata temu) 27 listopada 2019 o 00:31 Chciałabym zacząć od tego, że chyba pierwszy raz wypowiadam się na forum... Nie wiem czy moja wypowiedź pomoże Ci podjąć decyzję , ale w przypływie emocji postanowiłam napisać... Jestem po ślubie 18 lat. Moje małeństwo jest bardzo udane. Kocham męża. Mamy syna, który ma 18 lat i jest dla nas całym światem. Ale do rzeczy... Około 10 lat po ślubie zmieniłam pracę i tam poznałam nowego kolegę. Ja już miałam rodzinę i On również (żonę i dwójkę dzieci). Oboje kochaliśmy naszych małżonków, ale czegoś nam brakowało. Czuliśmy jakąś pustkę i to nas do siebie zbliżyło. Poprostu się sobą zafascynowaliśmy. Jednak mieliśmy oboje na tyle zdrowego rozsądku, że mimo iż targały nami ogromne uczucia i emocje w owym czasie, nie pozwoliliśmy sobie na zdradę, ani choćby namiastę zdrady. Przetrwaliśmy te chwilowe kryzysy małżeńskie. Nadal pracujemy razem, bardzo się przyjaźnimy, ale często rozmawiamy o tym, jak to dobrze że nie zrobiliśmy niczego, co mogłoby doprowadzić do rozbicia małżeństwa i rozpadu dwóch rodzin. Wiem, że w tamtym czasie podbudowalam swoje ego i On też, ale mogliśmy spojrzeć małżonkom w oczy bo do niczego nie doszlo. Kryzysy minęły i dziś nadal jesteśmy szcęśliwi ze swoimi "połówkami". Więc warto przemyśleć czy jest sens ryzykować, rozbijać małżeństwo, rodzinę. A tak naprawdę za powiedzmy 5 lat, pojawią się takie same problemy w nowym związku, bo to jest normalne. Moim zdaniem nie warto. Warto natomiast postarać się zakochać w żonie na nowo... :) 7 0 ~Zakochany (2 lata temu) 28 listopada 2019 o 02:17 Cześć, dziękuję za Twoją wypowiedź. Widzę że byłaś lub jesteś w podobnej sytuacji. Chodzi mi już teraz bardziej o to że ona zerwała ze mną całkowicie kontakt bez żadnej rozmowy, nie chcę nawet pozostać w żadnej relacji, nawet jako znajoma i to sprawia że czuję się jakby bardziej tym zraniony, bo trochę nawet tęsknię i brakuje mi z nią rozmów. Kocham żonę i nie chcę rozwalać małżeństwa, ale brakuje mi jej w moim życiu. I to jakoś tak boli. Jo chciałbym jakoś na privie z Tobą porozmawiać. 0 3 ~Jo (2 lata temu) 7 grudnia 2019 o 23:10 Myślę, że rozumiem co czujesz... Mam 42 lata i jestem mężatką og prawie 19-stu lat. Mam 18 letniego syna i męża. Mąż pracuje za granicą żeby nam było dobrze. Ja również pracuję zawodowo, ale ostatnio choruję... Bardzo kocham syna i męża, ale czasem pustko poprostu rozrywa mi serce. Nie umiem tego określić, ale to jakby fizyczny ból z tęsknoty nie wiem nawet za czym... Mogłabym to określić jednym zdaniem... Samotna wśród tłumu... 1 2 ~anonim (2 lata temu) 22 grudnia 2019 o 20:40 mam podobnie 0 1 ~anonim (2 lata temu) 23 grudnia 2019 o 21:56 Poznałem nową kobietę z którą mam bardzo dobry kontakt, mężatka. Mówi że nie jestem w jej typie ale bardzo dobrze nam się rozmawia i chcemy kontaktu ze sobą. Ale nie mogę zapomnieć o tamtej. Tą obecną traktuję trochę jako pocieszenie po tamtej chyba. Nie wiem jak dalej będzie czas pokaże. zakochany 0 1 ~anonim (2 lata temu) 29 grudnia 2019 o 12:51 Chore 2 1 ~33l (2 lata temu) 29 grudnia 2019 o 23:22 ...i naturalne. Czyli: "Chore i naturalne" :) 1 1 ~:) (2 lata temu) 29 grudnia 2019 o 19:27 Za spelnieniem, za marzeniami ktote chca byc zrealizowane (pewnie to tez moze byc milosc nowa i "motyle w brzuchu", pozadanie, namietnosc, dotyk). Chyba wiekszosc tak ma gdy jest juz po slubie i domysla sie co ja/Jjego czeka. a raczej - co stracili... Tez zastanawiam sie jaki krok zrobic aby bylo mi jak najlepiej... 0 0 ~:) (2 lata temu) 29 grudnia 2019 o 18:05 Zakochany, zrob to co czujesz, co mowi serce. Chcesz z nia kontaktu - zrob cos zebys pozniej nie zalowal. Wiesz gdzie pracuje: wyslij list, kwiaty, maskotke, zaproszenie na kolacje etc. Aby wiedziala od kogo. Daj jej szanse. Jak sie odezwie - przekonasz sie czy warto. Jak sie nie odezwie - bedziesz wiedzial ze probowales i zrobiles wszystko co uwazales za stosowne. Tak by zrobila gdyby mi na mezczyznie zalezalo - zrob krok, pokaz jaki jestes i daj wybor. If you love somebody, set them free... To Twoje zycie. Rob co chcesz ! 0 0 ~:) (2 lata temu) 29 grudnia 2019 o 18:20 i jeszcze jedno; kiedys uslyszalam ze *kazdy mezczyna moze zdobyc kobiete ktorej pragnie ale kobieta mezczyny - nie.* I to prawda! Pamietaj, "Zakochany" ;) 1 0 ~33l (2 lata temu) 29 grudnia 2019 o 23:22 a nie jest odwrotnie?? ejj, uśmieszku.. nie jest przypadkiem odwrotnie? :) 0 0 ~:) (2 lata temu) 30 grudnia 2019 o 07:39 odwotnie? hmm chyba ze zapozuje jak Sharon w Nagim Instynkcie... ;) to ma kazdego (co jeszcze moze) ale to mezczyzna moze zdobyc kazda a kobieta nie zdobedzie kazdego. Taka rzeczywistosc. Bo mezczyznie nie zalezy na takiej ktora mu sie nie podoba - nie mam racji? Nie biore pod uwage maminsynkow, desperatow aby robic wszystko za nich, tych co chca by bylo im jedynie wygodnie, czy szukajacych sponsorek. O ukrywajacych sie homo nie wspomne. Jestesmy na dziale "mezczyzna i kobieta" :). A co powiesz - 33l - jak poderwac 60+? Pytam z ciekawosci. Czy cos sie po 40tce zmienia w potrzebach panow, procz wygody ;) 0 0 ~anonim (2 lata temu) 30 grudnia 2019 o 08:49 > jak poderwac 60+ Normalny facet nie pyta "jak?". Pyta: "po co?" ;] 1 0 ~:) (2 lata temu) 30 grudnia 2019 o 10:30 jestem kobieta i pytam "jak"? Gdy ktos ma to "cos" - wiek moze nie miec znaczenia. 1 0 ~:) (2 lata temu) 30 grudnia 2019 o 11:01 zapytam konkretnie: jak skutecznie poderwac mezczyzne 50+ . Po co? zeby sie z nim zwiazac. 1 0 ~33l (2 lata temu) 30 grudnia 2019 o 11:46 ~:) nie mów o "cosiach", please. gdy facet pyta "po co": To wypadałoby żebyś odpowiedziała, co On będzie z tego miał. Pytasz "jak": Zacząłbym od podstaw, uważam że takimi podstawami byłoby zbadanie rynku kawalerów: Najpierw wiek: gość urodził się w 75roku, miał swoje dzieciństwo w stanie wojennym, mogłbyć chowany w dobrej rodzinie, albo złej, mogli go czegoś nauczyć albo nie, jeśli ogarniety w tych początkach kapitalizmu się chował to musiał kombinować - warto pamiętać, mogł być poczciwy ale tacy raczej daleko w tamtych realiach nie zajezdzali. Pewnie ma dzieci, może już odchowane - można luknąć jak je odchował, jeśli jak d**il to wiesz.. ale jeśli dzieci spoko to chyba tylko dobry znak. Wdowiec? rozwiódł się - jakie alimenty?, pewnie wiesz że faceci nie specjalnie wesoło wychodzą na rozwodach w polsce. Jeśli nie ma dzieci, to też.. dlaczego? plemniki nie działają?.. czy może czekał tyle lat twardo z głową na karku i budował swoją pozycję.. bo czekał na Ciebie? ...też tak może być:) niepoważnie i poważnie za razem. A może nie celować w Polaka?? - oszacować inny rynek, nauczyć się języka i kupić coś zagranicznego. Więc: - Ustal kim chcesz żeby był ten On? - I odpowiedz sobie czy będzie zainteresowany tym co mu oferujesz. Bo to nie jakaś zdobycz tylko drugi człowiek, jak Ty. I rozmawiaj z ludźmi, jak teraz, tylko trochę bardziej. 0 0 ~33l (2 lata temu) 30 grudnia 2019 o 11:02 Ale Ty mówisz zero-jedynkowo.. nieładnie! - aż gadać się odechciewa, Beton ("każdą", "każdego", mi nietrudno wyobrazić sobie przypadki z końca spektrum które nie mają szans na związek albo ciekawe osoby z którymi można jeszcze wiele rzeczy zrobić i dużo nauczyć mimo wieku+) Jeśli chcecie z kimś być do końca życia - to macie do tego prawo. Ale jak pewnie wszystko to ma swoją cenę. Nie wiem czy rodzice mówią o tym dzieciom, czy sami nie wiedzą albo nie potrafią tego sprzedać, nie wiem w jakim stopniu wygrywa poczucie zachowania przewagi nad drugim człowiekiem. A może świat działa optymalnie gdy każdy sam do dojdzie do pewnych prawd? - wtedy gdy jest na nie gotowy. A może ja się nie znam? Ja nigdy nie myślałem o "Zdobyciu" kobiety, Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek był za niewolnictwem - więc apel by myśleć o tym w inny sposób bo takie myślenie - o zdobyczy - wyjdzie bokiem. (wyjątek: jeśli ktoś lubi być tym mięskiem, to gitara;D) 0 0 ~33l (2 lata temu) 30 grudnia 2019 o 11:04 wg mnie to jest nieprawda, ewentualnie mogłoby tak być gdybym z "drugą polówką" :D bylibyśmy ostatnimi ludźmi na wyspie. No ale żyjemy w społeczeństwie i widujemy innych ludzi, a mi dodatkowo uśmiecha się mieć z nimi pozytywny kontakt. Są ludzie którym nie zależy na dobrym kontakcie (zawiść, konsumpcja, sytuacja życiowa, smutni ludzie) - zgadzam się że są, ale ja mam chęć nie bycia jednym z nich. 0 0 ~33l (2 lata temu) 30 grudnia 2019 o 11:06 A liczy się wg mnie: Liczy się intelekt, wygląd, zdrowie, obycie i umiejętność współpracy i kłamania, zabawy, lubienia siebie, empatia, charakterek, szczęście oraz czasem utrata rozumu. Wszystko się liczy, wszystko osiągnąć bardzo ciężko ale można się cały czas uczyć i zbliżać do własnego "ideału", nie podkładajcie sobie i nawzajem dodatkowych kłód pod nogi w imię poszukiwania ideału.. tylko wybierzcie z listy to na czym zależy najbardziej i.. pora na zakupy:), jeśli okaże się że macie za mało kasy, to może będzie trzeba wyjść ze sklepu i trochę dorobić :P I jeśli istnieje przepis na porażkę i smutek w życiu to jest to wg mnie: zamykanie się na rozmowę z drugim człowiekiem, a myślenie zero-jedynkowe pomaga w tym jak mało co. ps: Uśmieszku, jeśli te zero-jedynkowe prawdy, to było tylko droczenie się - to zaliczyłbym to do umiejętności zabawy. 0 0 ~:) (2 lata temu) 30 grudnia 2019 o 14:42 :D dziekuje Ci, 33l, za ciekawe spojrzenie i chec podzielenia sie tym. Cmok ;) On ma baby na skinienie, takie na raz. A ja nie chce zeby mnie tak potraktowal. Nie wie ze jestem sama. Nieraz go gdzies zobacze. Moge sie tylko usmiechnac, zagadac i dac numer telefonu. Jestem jakies 20 lat mlodsza. Moze tez nalezec do takiej grupy mezczyzn ze jak mu baba nie zaoferuje to sam nie kiwnie palcem (nie wazne jak seksownie bede wygladac). Szukam madrego mezczyzny do zwiazku a on jest madry ale, jak kazdy, ma swoje ;) I jeszcze jedno, nie jestem 0-1kowa ;) Slyszalam i wierze ze kazdy mezczyzna moze zdobyc kazda (ktora mu sie spodoba) kobiete. Ale nie na odwrot. 0 0 ~:) (2 lata temu) 30 grudnia 2019 o 14:46 Jak najprosciej poderwac mezczyzne? (hetero, inteligentny, pewny siebie, kulturalny). Nie mam wspolnych znajomych. 1 0 ~anonim (2 lata temu) 30 grudnia 2019 o 17:17 To co Ty mu zaoferujesz? Odkochaj się! i daj mu spokój. Ale najpierw powiedz mu co myślisz (jak zamkniesz temat będzie się łatwiej albo gorzej odkochać).. też żeby chociaż skierować jego myślenie w Twoim kierunku, bo może mu zupełnie przez myśl mu nie przechodzisz - trochę niefajnie zaprzątać komuś głowę - może pomyśleć że brak Ci taktu, a dalej niech się dzieje albo nie dzieje co chce. Oooo:) zaproś go chamsko na kolacje, i pokaż żeś jest partnerem do rozmowy, i gadajcie o wszystkim. I w żadnym wypadku nie trać głowy w trakcie - bo to nie ten moment jest. ..rozważnie rozważ takie opcje i wybierz najrozważniejszą z nich, pamiętając żeby przewlekle nad tym nie rozważać :D 0 0 ~33l (2 lata temu) 31 grudnia 2019 o 01:35 Przepraszam, za dużo gadam. Ja nie wiem jak się wyrywa facetów 50+, ale wierze że to też są ludzie 2 1 ~:) (2 lata temu) 3 stycznia 2020 o 18:10 dziekuje "33l" i "anonimowi" za rady ! "33l" - nie, nie za duzo "gadasz" ;) Zgadzam sie z Wami. Szczescia w Nowym Roku !!! :) 0 0 ~Kocio (2 lata temu) 6 stycznia 2020 o 12:20 Nie da się sprawić by serce drugiej osoby ciebie na wieczność pokochało ale można sprawić by przez chwilę tak myślało. Po pierwsze potrzebna jest niezależność, po drugie mieć coś ciekawego, po trzecie uważnie słuchać i jeszcze raz uważnie słuchać. Miłość to jest magia i czasami wystarczy być po prostu w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie i pilnować by takie sytuacje się zdarzały często... bliskość to klucz do relacji 1 0 ~33l (2 lata temu) 7 stycznia 2020 o 00:43 Mam bardzo niekontrowersyjne (taka moja projekcja) pytanie: Czy seks dla kobiet jest zobowiązujący? wszyscy rozumieją? Czy dla kobiet seks jest deklaracją i złożeniem obierniccy związku do grobowej deski? wg mnie, okiem faceta: - dla facetów seks jest niezobowiązujący, czyli ocena: 1/10 - a dla kobiet seks jest zobowiązujący, ocenia 9/10 Ten mój rozstrzał w opinii mnie mocno martwi, i uważam że coś tu mocno nie gra, pomyślałem sobie że takie nastawienie może znacząco uprzykrzać życie, tylko wiele osób może tego nie dostrzegać. No więc pytam, i dziękuję z góry za wszystkie odpowiedzi 1 0 ~Ja (2 lata temu) 7 stycznia 2020 o 06:31 Nie bardzo rozumiem, o co chodzi w tej ocenie w skali 10, a tym bardziej jak facet może wystawić ocenę w imieniu kobiet. 0 1 ~Kocio (2 lata temu) 7 stycznia 2020 o 09:38 A to dziwne, bo mam inne doświadczenia. Akurat w moich przypadku to panowie liczyli na coś więcej niż seks i byli bardzo niezadowoleni jak się okazywało że nic z tego, chociaż jasno mówiłam że to nie ten czas. Ludzie mają różne podejście do seksu, i to zarówno faceci jak i kobiety. Akurat w tych czasach to kobiety tak samo jak faceci potrafią uwodzić dla samej zabawy i nie ma to związku z uczuciami tylko z fizjologicznymi potrzebami, które kobiety też miewają. Człowiek z czasem uczy się rozdzielać pewne strefy i nie pozwalać przenikać jednych do drugich jak dom, praca i właśnie seks. Oglądałeś może "500 dni miłości"(500 days of Summer) ? Tam to jest bardzo ładnie pokazane 1 0 ~lukrecja (2 lata temu) 7 stycznia 2020 o 09:47 Dziecko drogie, co Ty uskuteczniasz? Przerażająca projekcja. Ta Twoja skala to coś strasznego! Otóż tłumaczę: jest seks! W zależności od tego jaki jest seks w skali 1-10 (niech Ci już jest), dzielimy go na: 1. seks, na który chcemy mieć wyłączność, pierwszeństwo do niego, jakąkolwiek formę "własności" = np. deklaracja ;), 2. seks, który uświadamia nam, że jest Seks i seks, a jako istota myśląca i rozumiejąca swą naturę chcemy Seksu a nie seksu. 3. seks, o którym nie myślimy jak o seksie, nie chcemy o nim pamiętać, wyrzucamy ze swej pamięci. Naturalne jest, że każdy normalny człowiek, dorwawszy się do 10/10, zmierza do utrzymania się przy źródle ;) 0 0 ~Kocio (2 lata temu) 7 stycznia 2020 o 12:28 Eee, no nie u mnie. Nawet jeśli u mnie jest 11/10 ale facet nie posiada żadnych innych istotnych dla stworzenia związku przymiotów, no to niestety odpada do czegoś więcej, a ja z kolei nie jestem zaborcza. Skoro ktoś daje mi dużo radości to dlaczego mam to trzymać tylko dla siebie, a zwłaszcza jeśli tylko ton potrafi robić najlepiej? XD Zwinny hooj to trochę za mało by mieć mnie na wyłączność 1 0 ~lukrecja (2 lata temu) 7 stycznia 2020 o 13:46 Obawiam się, że zaszło nieporozumienie 8D Kciuczek w górę za styl :* 0 0 ~33l (2 lata temu) 8 stycznia 2020 o 01:29 Kochani kochani, bardzo dziękuję za odpowiedzi. Kocio, mądrego to zawsze dobrze posłuchać:) Kupuję Twoje podejście, to to o co chodziło - potrzebowałem żeby mi to ktoś powiedział, ułatwi mi to bardzo życie 500 coś tam.. okazało się z już oglądałem, okazało się że nawet mi się podobał :) ale nie pamiętam o czym jest ani co miał przekazać ...najwyraźniej nie byłem gotowy, zatem czas na powtórkę - by wyciągnąć z filmu to co jest mi potrzebne w tym momencie w życiu 0 0 ~Kocio (2 lata temu) 8 stycznia 2020 o 08:00 @l, @33, dziękuję za miłe słowa. @33l Nie sugerowałabym się moim podejściem, bo moje podejście sprawdzi się tylko w odniesieniu do mnie ale może nie zadziałać u innej osoby, a nawet jest mała szansa że zadziała, bo każdy człowiek jest inny, ma inne oczekiwania, inny system wartości i inne słowem to skomplikowane :P 0 0 ~33l (2 lata temu) 8 stycznia 2020 o 09:24 Ja też nie lubię się sugerować, chcę mieć własne zdanie, no ale w tym wypadku nie poradzę za dużo na to że Twoje słowa mi się podobały. Podsumowując: - Uważam że potrafię czytać ze zrozumieniem, - Uważam że nie nie wybieram z treści, tych rzeczy które mi pasują, - Wiem że za wszystko co zrobię odpowiadam tylko ja, a nie ktoś inny - jesteś czysta ;D ps hehe.. no i pewnie tak... każdy słowa interpretuje inaczej, po swojemu, wg siebie, a na to co się napisze ma wpływ smaczne śniadanie albo pani spotkana w kolejce - można się starać i być naprawdę niezłym ale tego się chyba nie przeskoczy, i nie wolno się biczować za to że się Mówi. ~To tylko moja opinia. I nie wiem czy właśnie to miałaś na myśli. 0 0 ~Zakochany (2 lata temu) 11 maja 2020 o 21:23 Moja przyjaciółka postanowiła odnowić kontakt. Dzwonimy do siebie codziennie. Tęsknię za nią!!!!!!! 0 0 ~Kocio (2 lata temu) 11 maja 2020 o 21:43 Miłość to jest wielka siła. Potrafi dodać skrzydeł ale też potrafi wrzucić w najciemniejszą otchłań z ktorej bardzo trudno wrócić. Ty ją kochasz ale czy ona kocha ciebie? Czy jest gotowa poświęcić się dla ciebie jak ty jesteś dla niej? Czy ta miłość jest ze wzajemnością? A może jesteś tylko kołem ratunkowym potrzebnym od czasu do czasu, potem na długo rzucanym w kąt? Nie martw się, jeśli to prawdziwa miłość i jest odwzajemniona to nie ma na świecie siły, może poza śmiercią, która mogłaby was na zawsze oddzielić. Cierpliwości, ostrożności i wzajemności życzę 1 0 (2 lata temu) 11 maja 2020 o 23:04 Za dużo wykrzykników, o 4. Zakochany.. wydaje mi się że miałem Ci kiedyś odpowiedzieć kiedy napisałem że: "achaaaa, już Cię rozumiem", ale jak to dobrze coś mi świta to ta odpowiedź nie nadawała się na widok publiczny, bo zaburzyłaby status quo. Dlatego chyba się nie odzywałem. sorki:) "Jak żyć? ..w poprzek" 0 0 ~eM (2 lata temu) 12 maja 2020 o 19:21 A jak relacje z zona przez ten czas, gdy przyjaciolka sie nie odzywala? 1 0 ~Zakochany (2 lata temu) 12 maja 2020 o 19:58 Z żona bez zmian, nawet powiedziałbym że jest trochę gorzej. A już odkąd zacząłem rozmawiać z koleżanką, o niczym innym nie myślę tylko o niej, nie widzieliśmy się rok czasu, planujemy się spotkać. Chyba się rzucę na koleżankę!!! Aż chce się żyć !!!! 1 0 ~eM (2 lata temu) 12 maja 2020 o 20:05 Rozumiem Twoja fascynacje i radosc ale czy przez to zauroczenie wlasnie, podswiadomie nie dazysz do rozpadu swojego malżenstwa? 0 0 ~Zakochany (2 lata temu) 13 maja 2020 o 13:49 Szczerze, nie umiem przestać myśleć o niej, chcemy się spotkać. ja tego chce i ona też. Nie wiem jak to będzie na dłuższą metę, może kiedyś właśnie będziemy razem, i może w końcu będziemy szczęśliwi. Czas pokaże. Na pewno nie zamierzam zerwać z nią kontakt, wręcz przeciwnie chcę ich więcej, żeby właśnie upewnić się że naprawdę nie umiemy żyć bez siebie, dużo rozmów, spotkań, chcemy tego... 1 0 ~lukrecja (2 lata temu) 13 maja 2020 o 15:14 Heja Zakochany :] Zrobiłeś m i dzień i chyba cały tydzień. Uwielbiam Twoje wpisy. Koniecznie dziel się sytuacją. Imponujesz mi i napiszę tylko, że trzymam kciuki. Koniecznie "rzuć się na koleżankę" i wróć opisać, jak było. Ps Mnie też, aż chce się żyć, jak Ciebie czytam. 4 0 ~Zakochany (2 lata temu) 16 maja 2020 o 13:46 Już się nie mogę doczekać naszego spotkania, planujemy za tydzień niestety dopiero ,bo nie mamy możliwości czasowych, w jej głosie gdy tylko mówię o spotkaniu wyczuwam ton pragnienia z nutą pożądania. Każda rozmowa z nią, jej głos sprawia że czuję to samo. Nigdy nie myślałem że człowiek może tak drugi raz odczuwać i doświadczyć takiego uczucia. Nie wiem czy to się nazywa miłość? Dla mnie to nie istotne. Ważne że jest to coś pięknego co można czuć do drugiej osoby i tak mocno ją pożądać. Wciąż mam jej oczy w pamięci, rok czasu nie spoglądałem w ich piękno. Niesamowicie tęsknie.... 2 1 ~lukrecja (2 lata temu) 16 maja 2020 o 15:49 "jej" kur*a, nie "ją" :] To nic nic. Tylko nie gadaj za dużo Chłopaku, żebyś nie zepsuł niczego farmazoleniem. Po prostu "rzuć się" na Nią, jak zapowiedziałeś. Mnie bardzo to intryguje i już tylko na ten opis czekam :D Co tam rok. 20+ lat to jest dopiero czekanie :] Z tą miłością to nie jestem przekonana, ale Ty tak pięknie "opowiadasz", że nie mogę doczekać się relacji z momentu "rzucenia się" :D Trzymam kciuki Zakochany. Może chociaż Tobie, uda się ;) ha ha 3 1 ~M (2 lata temu) 18 maja 2020 o 10:39 Lukrecjo, ciekawe czy równie mocno trzymałabyś kciuki, gdyby to Twój mąż pałał pożądaniem i chciał się rzucać na inną kobietę.... 2 2 ~33l (2 lata temu) 18 maja 2020 o 13:10 Jeśli się pyta to można dostać odpowiedź, nawet jeśli pytanie w zamyśle ma być retoryczne. Więc trzeba uważać, i warto nad tym chwilę podumać, by nienapytać sobie biedy 1 0 ~33l (2 lata temu) 18 maja 2020 o 13:35 Ale ta bieda czasem jest ciekawa i fajna :) 0 0 ~lukrecja (2 lata temu) 18 maja 2020 o 17:31 Tak. Trzymałabym kciuki. To chyba oczywiste (?) Tylko i**ota/ka może uważać, że to "ciekawe" i /lub nie rozumieć kontekstu (?) 0 0 ~Zakochany (2 lata temu) 19 maja 2020 o 20:12 Jesteśmy po rozmowie telefonicznej, Jesteśmy już wstępnie umówieni. Ona też chce tak bardzo tego spotkania jak Ja, i już obojętnie jej kiedy, mówi kiedy tylko będę chciał, pragnie tak samo tego jak ja. Już się naprawdę nie mogę doczekać, z każdą chwilą bardziej tęsknię i chcę tego spotkania, chcę ją zobaczyć, przytulić, całować.....Czuję coraz większe podniecenie i pożądanie...... 1 1 ~lukrecja (2 lata temu) 19 maja 2020 o 20:44 To jest normalne i oczywiste. Zarąbiście. Tylko pozazdrościć. Dobrze wiedzieć, że jednak są Szaleni Faceci, którzy wiedzą czego chcą :] Nie zapomnij "rzucić się". Ps Czekamy na update jak było. 0 2 ~Zakochany (2 lata temu) 27 maja 2020 o 23:01 witam. Jesteśmy na piątek umówieni na spotkanie w nocy, już nie mogę się doczekać, chyba się naprawdę rzucę na nią, ale jestem podniecony już, czuję jej zapach, tęsknię za jej oczami, za spojrzeniem, za jej włosami, po prostu nie umiem powiedzieć co czuję, kto był na zabój zakochany powinien wiedzieć o co chodzi.... 1 0 ~lukrecja (2 lata temu) 28 maja 2020 o 06:49 Witamy :) Powodzenia. Czekamy na Ps Muszę sprobować tego "na zabój" :D 0 0 ~Zakochany (2 lata temu) 28 maja 2020 o 14:08 Spróbuj .niesamowite uczucie pożądać drugą osobę!!!! 1 0 ~lukrecja (2 lata temu) 28 maja 2020 o 15:38 Nosi Cię (?), stąd te wariacje pojęciowe (?) To "zakochany na zabój" czy "pożądasz na zabój" ? Ps Udanej, weekendowej nocy! 2 0 ~Zakochany (2 lata temu) 30 maja 2020 o 11:22 Jedna wielka masakra, olała mnie nie przyszła a dwa dni temu tak chciała, zawiodłem się bardzo , też bym ja olał ale siedzi mi w głowie, pozostaje mi żyć z tym cholernym uczuciem do końca życia, tęsknota i żal że tak można z kimś postąpić, komu bardzo na tobie zależy, normalnie aż płakać się chce, i te puste myśli przewalające się w głowie, tylko dla niej specjalnie wczoraj przejechałem 150 km żeby się z nią zobaczyć, i**ota ze mnie jakich mało, naiwniak chyba, czuję się bardzo oszukany, bo co innego mówi co innego robi, bardzo nie toleruję takich ludzi, ale tylko na nią nie umiem się gniewać, bo te i**otyczne uczucie mi nie pozwala, mam wręcz złość do życia, że takie coś mnie dotyka, niesamowicie cholernie booooliiii. 0 0 ~anonim (2 lata temu) 30 maja 2020 o 12:02 Nie mogę tego czytać, po prostu. Wczorajszy mój komentarz zniknął, jak widzę... Chłopie, ogarnij się. Masz rodzinę! Jak czytam takie wpisy to tylko się utwierdzam w przekonaniu, że jesteście jakimś innym gatunkiem (wy, faceci), kierującym się instynktami, a nie rozumem :/ 4 0 ~lukrecja (2 lata temu) 30 maja 2020 o 12:39 No żesz w mordę. Pierdoła jeden. Musi, z wrażenie popierniczył coś. Erotoman gawędziarz i grafoman, mitoman? Idę pooglądać ptaki :] 0 0 ~anonim (2 lata temu) 30 maja 2020 o 14:12 Skoro robi do niej podchody od półtora roku, to może zdążyła poznać już kogoś innego, zaciążyć i urodzić? A że nie miała z kim zostawić brzdąca, to nie przyszła ;] 0 0 ~lukrecja (2 lata temu) 30 maja 2020 o 15:06 Nie nabijaj się Słodziaku :) Czekałam na ten gorący opis "rzucenia się", jak na gwiazdkę z nieba. Dużo gadania i pisania, zero akcji. Standard. Ps Może ją przestraszył, że "zakochany". "Spragniony" to uczciwiej (?) 0 0 ~lukrecja (2 lata temu) 30 maja 2020 o 12:04 Oczy wyszły mi z orbit. 0 0 ~lukrecja (2 lata temu) 30 maja 2020 o 12:41 Jak już się znajdzie jakiś Giguś, co to "rzucił się". Proszę mnie niezwłocznie powiadomić. 0 0 ~eM (2 lata temu) 30 maja 2020 o 16:43 Masz nauczke i lepiej oprzytomniej bo masz rodzine, ludzi za ktorych jestes odpowiedzialny! 3 0 ~Anka (2 lata temu) 30 maja 2020 o 19:20 Jest taka książka "To właśnie, miłość", może tu znajdziesz odpowiedzi na nurtujące Cię rozterki. Zakochanie, pożądanie tak super uczucia. Z żoną też pewnie tego doświadczyłeś, a potem te same kapcie i odgrzewane kotlety...tak. Tylko po co ten ślub, te dzieci ta rodzina... Z czasem życie rodzinne płynie innym tempem i trybem się toczy, taka kolej rzeczy. Pamiętaj, że Twoja wybranka życiowa też ma uczucia, pragnienia i marzenia. No chyba , że nie kochasz już żony... to po co to dalej ciągnąć i się męczyć. A jeśli kochasz to popatrz na nią jak kiedyś, doceń , też spojrzy na Ciebie inaczej, zabierz na randkę, kiedy ostatnio sami gdzieś byliście? Bo czy warto dla skoku w bok i dla swych wyobrażeń, podkreślam wyobrażeń o koleżance tyle stracić , co budowało się latami? Żądze zawsze nami rządziły, tylko czy warto im ulegać... 5 0 ~lukrecja (2 lata temu) 30 maja 2020 o 19:48 Pięknie napisane. Tym bardziej, że koleżanka zrobiła z Zakochanego "i**otę". Gdyby go naprawdę kochała to obchodziłaby się z nim, jak z człowiekiem, który zasługuje na najlepsze. Mamy morał (?) i po sprawie (?) :) 3 0 (2 lata temu) 4 czerwca 2020 o 17:27 0 0 ~Zakochany (1 rok temu) 20 grudnia 2020 o 22:19 Hej. Postanowiłem podzielić się z wami tym co u mnie. Moja żona dowiedziała się o romansie z koleżanką. Chciała rozwodu. Ja oczywiście próbowałem ratować małżeństwo. I udało mi się to. Żona zadzwoniła do kolezanki i opowiedziała o wszystkim. Po tym koleżanka zadzwonila do mnie i powiedziała że to koniec naszej znajomości. Nie mam już miesiąc z nią kontaktu. Tęsknię za nią i myślę o niej. Ale to co się stało dzień wcześniej.... Spotkalismy się po długim czasie. Niesamowite szczęście. I te spojrzenia. Ale jest jeszcze coś. Koleżanka powiedziała że jest poważnie chora. Domyślałem się od jakiegoś czasu że tak jest. Podczas spotkania powiedziała że zostało jej niewiele czasu. Wszystko to mnie już potwornie pogrążyło. Czuję się nawet winny jej choroby, bo wiem że cały ten czas myślała o mnie, o życiu jakie ma. Te jej zmartwienia i myśli mogły się przyczynić do jej choroby. Otrzymała ode mnie pożegnalna wiadomość. Że ja przepraszam za wszystko i jednocześnie dziękuję że była szczęściem w moim życiu i nigdy o niej nie zapomnę. To że mogłem ja spotkać dzień przed tym wszystkim, to też jakieś szczęście w moim życiu. Wiem że ona też przez chwile czuła to co ja. Wiem że już jej nigdy nie zobaczę. Nigdy o niej nie zapomnę. Kocham zone. Nigdy nie chciałem jej skrzywdzić. Ale to co mnie spotkało...ona była jest i będzie dla mnie kimś wyjątkowym, nigdy jej nie wyznałem uczucia, ona mi tez nie, ale wiem że czuliśmy to samo. To niebyła i nie jest przyjaźń, to coś więcej....to ,, niespełniona miłość,, 0 2 ~lukrecja (1 rok temu) 20 grudnia 2020 o 23:19 Misiu nie chrzań. Rzuciłeś się na nią wreszcie czy nie? To, że teraz wszyscy do siebie dzwonią i smsują z głupotami to norma. Rzuciłeś się czy nie?! :))) Ps Jak czytam, że dorosły facet pisze "koleżanka" to banan gwarantowany. 0 0 ~anonim (1 rok temu) 20 grudnia 2020 o 23:25 Niestety nie i nigdy już to nie nastąpi. Jej choroba i to co się stało i dzieje, zmieniło moje myślenie o życiu.. 0 0 ~lukrecja (1 rok temu) 20 grudnia 2020 o 23:51 Nie mam więcej pytań (odgłos młotka) Powodzenia ;) 0 0 ~Zakochany (1 rok temu) 24 grudnia 2020 o 15:32 Wiem że i tak nie odczyta, ale właśnie tutaj, chciałbym złożyć Tobie kochana Karolino życzenia wesołych, pogodnych Świąt, aby ta chwilowa świąteczna radość przerodziła się w wiarę na długie i szczęśliwe życie w zdrowiu, byś miała nadzieję że To nie będą Twoje ostatnie święta, życzę Ci tego z mojego całego serca, niech stanie się ten cudddddd!!!!!!!!! 2 0 ~ (1 rok temu) 29 grudnia 2020 o 18:40 Jakieś to bardzo naciągane, jedzie serialem wenezuelskim, zwłaszcza zakończenie z chorobą. Masz fantazję. 1 1 ~pani kuchniowata (1 rok temu) 29 grudnia 2020 o 19:42 A Ty masz wyczucie, my tu oglądamy! 1 1 ~Zakochany (1 rok temu) 6 stycznia 2021 o 18:11 Chciałbym aby to był serial. Niestety to wszystko cholerna prawda. Tęsknię za nią i śni mi się często 0 0 ~M (1 rok temu) 7 stycznia 2021 o 08:25 Nie rozumiem, jak można żyć w taki zakłamaniu. Spać obok żony, pewnie się z nią kochać (chociaż w tym przypadku to raczej złe określenie) i śnić o innej... Potrafisz spojrzeć w lustro? Jak funkcjonujesz w życiu codziennym z żoną myśląc ciągle o innej? Nie rozumiem ludzi, którzy żyją tak fałszywie 3 1 ~lukrecja (1 rok temu) 25 grudnia 2020 o 09:14 Nie no, nie będziemy biernymi obserwatorami :) Za Karolinę i za cuda! 0 0 ~anonim (1 rok temu) 25 grudnia 2020 o 09:54 > nie będziemy biernymi obserwatorami Jakby Zakochany wrzucił na neta stream ze swej fraternizacji z Karoliną, moglibyśmy być czynnymi obserwatorami ;] 2 0 ~Zakochany (2 miesiące temu) 16 maja 2022 o 16:53 Witam wszystkich. Wracam by się podzielić obecną sytuacją. Pytam Cobi tym sądzicie. Koleżanką około półtora roku temu zniknęła. Nie pisaliśmy, nie rozmawialiśmy. Niedaleko jak dwa tygodnie temu napisała. Po chwili zadzwoniła . Rozmawialiśmy 1,5 godzinki. Drugiego dnia też coś koło tego. Kolejnego też. Co myślicie o tym, co ma w zamyśle. dodam tylko że ja o niej nigdy nie zapomniałem i też się cieszę że się odezwała. Hmmm ...co dalej będzie???? 3 0 ~Trolinka (2 miesiące temu) 16 maja 2022 o 20:09 Ale fajnie :) Cierpliwie czekaj. Koleżanka napewno coś wymyśli. W waszym układzie, to ona jest alfą i najwidoczniej, odpowiada jej to. Ciesz się z odnowienia relacji. Najwidoczniej "wart jesteś wspomnień", rozumiecie się i szanujecie. Ukłony dla żony ;) 1 0 ~Zakochany (2 miesiące temu) 22 maja 2022 o 00:39 Czekam na każdą rozmowę telefoniczną z utęsknieniem. Gdy spytalem czy chce się spotkać? Odpiedziala że jeszcze nie jest gotowa. Myślicie że jednak się spotkamy? Dodam że ja już jestem gotowy... 0 0 ~Trolinka (2 miesiące temu) 22 maja 2022 o 10:19 Co ci "odpie(r)dziala)? Ja czekam, uparcie aż "rzucisz się" :] Ps Nie chcesz wiedzieć, co "myślimy" :D 1 0 ~Moni (2 miesiące temu) 22 maja 2022 o 10:58 Weź się kolego ogarnij. Możesz żyć w takim zakłamaniu? Chcesz rozpadu swojego związku czy jak? Sam nie wiesz czego chcesz i to jest problem. Dobrze ci w małżeństwie i wygodnie jednocześnie szukasz atrakcji na boku. Prawda jest taka że ona jest nieogarnieta i ty także. Dwie niedojrzale osoby dla których poświęcenie w ofierze ich miłości innych ludzi to jak splunąć. Ona do ciebie dzwoni ty odbierasz zamiast już dawno jej numer telefon zablokować. Serio człowieku nie potrafisz myśleć niczym innym jak za przeproszeniem k... m? Kochaj tę którą wybrałeś. Kiedy kupiłeś żonie kwiaty? Seksi bieliznę? Kiedy zabraleś na kolację? Gratuluję płytkiego umysłu. :-((( 0 1
Odpowiedzi Jeśli możesz to pojedz do niej jeszcze na troche (do babci ; )) a jak nie to postaraj sie zapomniec ... to trudne . A na nieprzespane noce najlepszy jest miód z mlekiem . ; ) Viep odpowiedział(a) o 18:38 Kolego, mam podobną sytuację, tylko że z większą Ci tylko jedno, spróbuj zapomnieć, to będzie najlepsze w takim wypadku. blocked odpowiedział(a) o 07:52 No nie wiem bo ona o tym już wie nie wiem czy będzie chciała... :/ blocked odpowiedział(a) o 10:19 Nie obraz sie, ale to jest bardziej zauroczenie niz zakochanie. blocked odpowiedział(a) o 18:32 Ja już ten temat zakładałem 1 miech temu ale nikt nie odpisywał ja napisałem w sms co do niej czuję, a ona dla brata ciotecznego powiedziała, że w ogóle się nie znamy i nie zamierza do białegostoku (60km) jeździć... A mój brat powiedział wczoraj, że się o mnie dopytuję i nie wiem co robić... A do babci już na te wakacje nie pojadę tak wyszło... A miałem się z niąbliżej poznać... blocked odpowiedział(a) o 18:39 Ja się 2 tyg. temu pogodziłem z tym ale jak usłyszałem, że dopytuje sięo mnie pomyślałem, że może to jakaś szansa... I znowu nie moge o niej myśleć ostatnią noc myślałem tylko o niej... Zakochałeś sie w niej . Poproś kuzyna o nr tele do niej, przecież powinien ją znać. Zorganizujcie jeszcze jedno spotkanie np w kinie czy znowu na oglądaniu filmu. Sprubuj sie z nia bliżej zapoznać . POWODZENIA Uważasz, że ktoś się myli? lub
jestem żonaty mam 44 lata zakochałem się w innej